Nie taki rynek pracy rozgrzany, jak go lipcowe dane malują

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w lipcu podskoczyło o 15,8 proc. rok do roku, najbardziej od 2000 r. Częściowo był to jednak efekt jednorazowych premii w górnictwie i innych sektorach.

Publikacja: 22.08.2022 05:00

Nie taki rynek pracy rozgrzany, jak go lipcowe dane malują

Foto: Adobestock

W lipcu, po dwumiesięcznej przerwie, płace w przedsiębiorstwach znów rosły, średnio rzecz biorąc, szybciej niż ceny towarów i usług konsumpcyjnych. W dużej mierze przyczyniły się do tego zjawiska przejściowe. W kolejnych miesiącach wzrost płac prawdopodobnie zwolni – nawet jeśli nie tak bardzo, jak się dotąd wydawało – i znów znajdzie się poniżej inflacji, co przyczyni się do schłodzenia popytu konsumpcyjnego.

Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści szacowali, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje podmioty z co najmniej dziesięcioma pracownikami, wzrosło w lipcu o 12,9 proc. rok do roku, po 13 proc. w czerwcu. Miał to być już trzeci z rzędu miesiąc hamowania wzrostu płac. Tymczasem, jak podał w piątek GUS, przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach wzrosło o 15,8 proc. rok do roku, przebijając nawet skrajne szacunki analityków, a także inflację (wyniosła 15,6 proc.). To nowy wieloletni rekord. Dotychczasowy padł w kwietniu (14,1).

Źródła niespodzianki są oczywiste. „Wzrost przeciętnych wynagrodzeń w lipcu 2022 r. względem czerwca 2022 r. (o 3,4 proc. – red.) spowodowany był m.in. wypłatami premii kwartalnych, półrocznych, motywacyjnych, jubileuszowych, nagród z okazji Dnia Leśnika i Dnia Energetyka oraz wypłaty odpraw emerytalnych” – podał GUS w komunikacie. Statystycy zwrócili uwagę także na wypłaty premii „inflacyjnych” oraz dodatkowych nagród jednorazowych, m.in. w sekcji „Górnictwo i wydobywanie”. Efekt był taki, że w tej ostatniej sekcji przeciętne wynagrodzenie w lipcu podskoczyło o niemal 82 proc. rok do roku, a w energetyce oraz rolnictwie i leśnictwie o ponad 33 proc. rok do roku. W tym świetle może się wydawać, że przyspieszenie wzrostu płac było zjawiskiem jednorazowym. Za wypłatami premii akurat w lipcu przemawiało to, że w życie weszła obniżka CIT. W kolejnych miesiącach, gdy tych premii będzie mniej, wzrost płac zacznie znów hamować. Jak jednak zauważyli analitycy z mBanku, nie jest to wcale takie oczywiste.

Po pierwsze, w lipcu wypłacono premie tylko w niektórych firmach górniczych, na sierpień zapowiedziano je zaś w innych przedsiębiorstwach. Po drugie, te dodatki mają pracownikom kompensować skutki wzrostu cen. Jako takie, mogą się powtarza, dopóki inflacja pozostaje wysoka. Tym bardziej że – jak tłumaczą ekonomiści z mBanku – „górnictwo, ale też energetyka (i może też częściowo rolnictwo i leśnictwo) to w obecnej sytuacji, związanej z zagrożeniem braków surowców, sektory, które mają dużą siłę przetargową w zakresie płac”. – Argumentów za wyraźnych spadkiem dynamiki wynagrodzeń w kolejnych kwartałach po dzisiejszych danych ubyło – konkludują.

Reklama
Reklama

Na rzecz takiej interpretacji lipcowych danych przemawia również to, że zaskakująco silny okazał się popyt na pracowników. Przeciętne zatrudnienie (tzn. przeliczone na pełne etaty) w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w lipcu o 2,3 proc. rok do roku, po zwyżce o 2,2 proc. w czerwcu. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści w większości oczekiwali, że wzrost zatrudnienia ponownie – trzeci raz z rzędu – wyhamował do 2,1 proc.

Na dynamikę zatrudnienia w ujęciu rok do roku spory wpływ ma jednak doroczna rewizja próby przedsiębiorstw, której GUS dokonuje w styczniu. Ale solidny wzrost zapotrzebowania na pracowników widać też w ujęciu miesiąc do miesiąca. Licząc w ten sposób, przeciętne zatrudnienie wzrosło w lipcu o 0,2 proc., czyli 11 tys. etatów. Od 2010 r. lepszy wynik w tym samym miesiącu GUS odnotował tylko w 2020 r., gdy zatrudnienie odbiło się po wiosennym spadku związanym z pandemią Covid-19, oraz w 2017 r.

W ocenie Urszuli Kryńskiej, ekonomistki z PKO BP, lipcowe dane potwierdzają, że rynek pracy jest w dobrej kondycji. Aktualny pozostaje jednak scenariusz, w którym rynek ten czeka ochłodzenie pod wpływem spowolnienia gospodarczego, a to z kolei – poprzez wpływ na popyt konsumpcyjny – będzie spowolnienie potęgowało. – W naszej ocenie w kolejnych miesiącach przeciętne wynagrodzenie będzie rosło wolniej niż inflacja. Słabnąca koniunktura ogranicza dotkliwość braków kadrowych, a w otoczeniu gorszego popytu firmy będą mniej skłonne do spełniania żądań płacowych pracowników – tłumaczy ekonomistka.

Rzeczywiście, w przetwórstwie przemysłowym (w ramach sektora przedsiębiorstw), które wyraźnie straciło w ostatnich miesiącach impet (patrz wyżej), przeciętne wynagrodzenie wzrosło w lipcu o 11,4 proc. rok do roku, po 11,5 proc. w czerwcu i 12 proc. w maju. Tymczasem sektor przedsiębiorstw odpowiada za około 40 proc. całkowitego zatrudnienia w Polsce. W mniejszych firmach, a także w sektorze publicznym, wzrost płac jest wyraźnie niższy i nie dotrzymuje kroku inflacji. Tak można rozumieć to, że w sierpniu nastroje konsumentów były najgorsze w historii badań GUS.

Gospodarka krajowa
Agencja Fitch obniżyła perspektywę ratingu Polski do negatywnej
Gospodarka krajowa
Mrożenie cen energii elektrycznej ważnym czynnikiem dla RPP
Gospodarka krajowa
Glapiński: mrożenie cen energii elektrycznej ważnym czynnikiem dla RPP
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, IFP: Projekt budżetu na 2026 r. jest ryzykowny, to jak taniec na linie
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Gospodarka krajowa
Czy ROP to podatek, czy krok w stronę gospodarki obiegu zamkniętego?
Gospodarka krajowa
Rada Polityki Pieniężnej znów obniżyła stopy
Reklama
Reklama