Taka dynamika PKB pozwoli nam skracać dystans do gospodarek zachodniej Europy, ale nie wystarczy, aby Polska znalazła się w gronie 20 największych gospodarek świata. To wnioski z najnowszej, dziewiątej, edycji Światowego Rankingu Ekonomicznego (WELT), do której dotarł „Parkiet". Publikacja ta, przygotowywana przez brytyjskie Centrum Analiz Ekonomicznych i Biznesowych (CEBR) we współpracy z GCP Global, ośrodkiem analitycznym dla branży budowlanej, zawiera długoterminowe prognozy dla niemal wszystkich gospodarek globu. Jej przesłanie od lat jest w zasadzie niezmienne.
Gospodarki określane dziś zbiorczo mianem rozwijających się w nieodległej przyszłości będą miały dominującą pozycję na świecie. W 2032 r. ich udział w globalnym PKB będzie wynosił 56 proc., w porównaniu z 24 proc. w 2000 r. Do tego czasu Chiny pod względem wielkości PKB (liczonego w USD w cenach bieżących) prawdopodobnie wyprzedzą USA. Ale podczas gdy kilka lat temu autorzy raportu oczekiwali, że Chiny staną się największą gospodarką globu w 2025 r., a rok temu pisali o 2029 r., to obecnie sądzą, że nastąpi to w 2030 r. Jak tłumaczą, nie zmaterializowały się obawy, że pod rządami Donalda Trumpa USA zwrócą się ku protekcjonizmowi, co mogło spowolnić ich rozwój.
W rankingu szybko pną się Indie. W 2017 r. były na siódmej pozycji, a w tym roku prawdopodobnie awansują na piątą, wyprzedzając Francję i Wielką Brytanię. W I połowie kolejnej dekady przeskoczą też Japonię i Niemcy. Spośród dużych gospodarek wschodzących fatalne perspektywy ma Rosja. Obecnie pod względem PKB jest na 11. miejscu, ale według WELT za 15 lat będzie już 17. Rok temu autorzy raportu też oczekiwali, że Rosję czeka regres, ale na 14. pozycję. Zmieniły się jednak nieco ich prognozy dotyczące cen ropy. Obecnie sądzą, że w najbliższych latach będą się one utrzymywały blisko 60 USD za baryłkę, ale do 2032 r. spadną do 40 USD (w cenach bieżących).