Brytyjska organizacja Oxfam opublikowała niedawno nowe, wstrząsające dane dotyczące nierówności majątkowych na świecie. Wynika z nich, że zaledwie 26 miliarderów dysponuje takim majątkiem, co uboższa połowa ludności świata. Z roku na rok to grono się zawęża, co sugeruje, że następuje coraz większa koncentracja bogactwa. Te dane budzą jednak wiele kontrowersji. Jakie są fakty? Nierówności majątkowe na świecie rosną w zastraszającym tempie?
Dr hab. Michał Brzeziński: Oxfam nie jest instytucją naukową, jej oszacowania nie są więc precyzyjne. Mamy dość dobre dane dotyczące rozkładu majątków w 30–40 krajach. W ocenie nierówności w skali świata jesteśmy skazani na szacunki. Prawdopodobnie 1 proc. najbogatszych dysponuje około 40 proc. światowego majątku, a na 10 proc. najbogatszych przypada około 70 proc. tego majątku. Dla biedniejszej połowy ludności pozostaje więc bardzo mało. Ale ile dokładnie i tym bardziej jak to się zmienia z roku na rok, nie da się powiedzieć przy obecnym stanie wiedzy.
A wiadomo, jak nierówności majątkowe zmieniły się w średnim okresie, powiedzmy, 10–15 lat?
Jeśli chodzi o zmiany w czasie, możemy powiedzieć coś o kilku najbardziej rozwiniętych gospodarkach świata. Tam często istnieją podatki od majątku, których pobór wymaga gromadzenia danych o majątkach. Ale nawet tam ocena nierówności jest trudna. Bogactwo po prostu niełatwo jest zmierzyć, nie wiadomo, jak wyceniać pewne aktywa, np. spółki pozagiełdowe. Stąd są ekonomiści, którzy uważają, że np. w USA nierówności majątkowe nie rosną. Większość badań pokazuje jednak ich niewielki wzrost. Inną kwestią jest, że nierówności majątkowe z natury są duże, bo bogactwo się kumuluje z pokolenia na pokolenie. Trudno więc oczekiwać, żeby te nierówności zmieniały się wyraźnie z roku na rok, a nawet z dekady na dekadę.