Jak bronić gospodarki przed kryzysem i wykupieniem

Po pandemii będziemy bronić gospodarki przed wykupieniem przez graczy zewnętrznych. Pierwszeństwo powinien mieć Skarb Państwa – myśli Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes BGK.

Publikacja: 21.04.2020 05:21

Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego.

Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego.

Foto: materiały prasowe

Piotr Skwirowski: Jaka jest rola Banku Gospodarstwa Krajowego w walce ze skutkami pandemii? W walce o obronę polskiej gospodarki, firm i miejsc pracy?

Beata Daszyńska-Muzyczka: Bank Gospodarstwa Krajowego jako państwowy bank rozwoju, szczególnie w czasie kryzysu, pełni ważną rolę banku systemowego. W imieniu państwa współpracujemy z bankami komercyjnymi i spółdzielczymi. Dzięki temu nasza pomoc dla firm przez sieć tych banków dociera do nich bardzo szybko i szeroko. Jest przy tym łatwo dostępna. Kryzysu spodziewaliśmy się od dawna. Nikt jednak nie potrafił precyzyjnie wskazać, z którego kierunku przypłynie do nas ten czarny łabędź. To co stało się w związku z pandemią koronawirusa nabrało niewyobrażalnych rozmiarów. To tak jakby przyleciał do nas nie jeden czarny łabędź, ale całe stado. Pozrywał łańcuchy dostaw, wstrzymał działalność całych branż. Największym wyzwaniem dla firm w tym okresie jest płynność i możliwość regulowania podstawowych zobowiązań, kosztów stałych. Po to, żeby można było przetrwać ten trudny okres, uratować miejsca pracy i najważniejszy kapitał, czyli know how każdej firmy i ludzi z kompetencjami, ważnymi dla firmy.

Chodzi o to by potem, gdy wszystko już się przewali łatwiej było wznowić działalność?

Dokładnie tak. Można porównać tę sytuację do wielkiego pieca hutniczego. Dosyć szybko się go wygasza, ale rozpalanie na nowo jest znacznie trudniejsze i zajmuje dużo czasu. Dlatego musimy myśleć jak pomóc firmom przejść przez ten trudny czas, tak żeby choćby w ograniczonym zakresie mogły działać w okresie zamrożenia. Równie ważne jest jednak wsparcie, które pomoże im uruchomić działalność po odmrożeniu, które, tak naprawdę, da im nowe życie. Myślimy o tym wspólnie z przedsiębiorcami i ekonomistami, pracuje nad tym duża grupa ludzi.

I co przygotowaliście dla firm?

Zaczęliśmy od mikro, małych i średnich firm, które są barometrem gospodarczym, bo najszybciej odczuwają skutki spowolnienia. Pierwszą naszą odpowiedzią było uruchomienie zmian w Programie gwarancji de minimis. To rozwiązanie doskonale znane małym i średnim firmom, dostępne przez banki komercyjne i spółdzielcze. Pomoc skierowana jest na zabezpieczenie spłaty kredytu obrotowego lub inwestycyjnego. W obecnej sytuacji zdecydowaliśmy się jednak na zwiększenie poziomu gwarancji. To bardzo ważne dla firm. Dziś sięga ona nie 60 proc., lecz 80 proc. wartości kredytu. Wartość gwarancji to maksymalnie 3,5 mln zł. Co też ważne, wydłużyliśmy okres obowiązywania tej gwarancji, z 27 do 39 miesięcy. Kredyt, w szczególności obrotowy, gwarantowany jest więc dziś o rok dłużej niż do tej pory.

Można już o te gwarancje występować?

Od 19 marca. I widzimy bardzo duże zainteresowanie firm tym produktem.

Jest wyższe niż do tej pory?

Znacznie wyższe. Sprzedaż w okresie epidemii jest wyższa o 70 proc. niż wcześniej. Widać, że przedsiębiorcy chcą z tego korzystać. Wyższy poziom zabezpieczenia, do 80 proc. wartości kredytu, daje firmom większy oddech. Co więcej na okres kryzysu związanego z pandemią zrezygnowaliśmy z prowizji za gwarancję kredytową, po to żeby obniżyć koszty dla przedsiębiorców. Od początku epidemii dzięki gwarancjom de minimis, przy tych zmienionych warunkach, udało się już uruchomić, kredyty o wartości prawie 1,5 mld zł.

Co z dużymi firmami?

No właśnie. Choć małe i średnie firmy są barometrem gospodarki, to są ściśle powiązane z dużymi przedsiębiorstwami. To one są najczęściej zleceniodawcami dla mniejszych firm, wykonującymi wiele robót czy usług. Szybko więc przygotowaliśmy nowy instrument: Fundusz Gwarancji Płynnościowych. To kolejny element pakietu pomocowego dla polskich przedsiębiorców. Z funduszu przedsiębiorcy będą mogli uzyskać gwarancje w bankach kredytujących, zarówno komercyjnych, jak i spółdzielczych, które podpisały z BGK odpowiednie umowy o współpracy. Umowy na udzielanie kredytów z gwarancją płynnościową ma już 10 banków. Taki kredyt może mieć wartość od 3,5 mln zł do 250 mln zł. Gwarancja także tu sięga 80 proc. kwoty kredytu. Założyliśmy przy tym, że pula kredytów z gwarancją płynnościową sięgnie 100 mld zł. Wierzymy, że da to pewien oddech dużym firmom, które potrzebują więcej gotówki dla zabezpieczenia swojej płynności. Wnioski można składać od minionego poniedziałku, czyli od 20 kwietnia.

Gdzie firmy mają składać te wnioski, bezpośrednio u was?

Wszystkie wnioski, także te dotyczące gwarancji de minimis, trzeba składać w swoich bankach. Trzeba tylko poprosić o kredyt z gwarancją BGK.

Rozumiem, że chodzi o banki, które mają z BGK umowę na udzielanie takich kredytów?

Tak, oczywiście. Przy gwarancjach płynnościowych to jest 10 banków. Wszystkie informacje na ten temat, a także listę banków uprawnionych do udzielania takich kredytów, można znaleźć na naszej stronie internetowej: www.bgk.pl. Warto także zajrzeć na rządową stronę www.gov.pl poświęconą innym rozwiązaniom pomocowym zapisanym w tarczy antykryzysowej.

Ile trwa załatwienie kredytu z waszą gwarancją?

To zależy od procedur, jakie ma bank bezpośrednio udzielający kredytu.

Czyli procedura pozyskania gwarancji BGK nie wydłuża oczekiwania?

Nie, nie wydłuża. Usprawniliśmy obieg dokumentów związanych z pozyskaniem gwarancji. Można to robić elektronicznie. Akceptujemy nawet ustne oświadczenia z nagrań rozmów z klientami, jeśli bank udzielający kredytu, umożliwia taką formułę. Otworzyliśmy się na pełne wsparcie przedsiębiorców, z wykorzystaniem wszystkich rozwiązań technologicznych.

Czy firmy, które w okresie pandemii chcą skorzystać z gwarancji de minimis lub gwarancji płynnościowych muszą spełniać jakieś szczególne wymagania? Choćby spadku poziomu przychodów?

Nowy warunek jest jeden. Przed 1 lutego firma ubiegająca się o kredyt z naszą gwarancją nie mogła mieć zaległości w urzędzie skarbowym i w ZUS. Zdajemy sobie sprawę, że dziś mogą być problemy z uzyskaniem takiego zaświadczenia z urzędu skarbowego. Wystarczy więc tak naprawdę oświadczenie firmy w tej sprawie, które później, jak sytuacja się uspokoi, będziemy mogli zweryfikować. Musimy budować pewien kapitał społeczny. Mieć zaufanie do siebie i przekonanie, że wszyscy płyniemy na tej samej łodzi i walczymy o to, żeby uratować gospodarkę. Ważne jest, żeby maksymalnie skracać terminy i upraszczać procedury. Czas na uzupełnienie dokumentacji znajdzie się później.

A co jeśli zainteresowanie waszymi produktami będzie tak duże, że pula przewidziana na gwarancje wyczerpie się? Czy to co oferujecie jest ostateczne, więcej nie będzie i firmy muszą się ścigać po waszą pomoc?

Przy gwarancjach de minimis zwiększyliśmy możliwości o 20, może nawet 30 mld zł. Dzięki gwarancjom płynnościowym możemy dostarczyć na rynek blisko 100 mld zł kredytu. Łącznie to jest 130 mld zł. Jeśli okaże się, że potrzeba więcej, jesteśmy gotowi na zwiększenie naszych możliwości.

Co jeszcze firmy mogą uzyskać w BGK?

Zainteresowaniem niektórych firm mogą się też cieszyć gwarancje Biznesmax. To gwarancje finansowane z unijnego Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Także tu gwarancja sięga 80 proc. wartości kredytu. Maksymalna kwota gwarancji to 2,5 mln euro. Uzyskanie gwarancji wiąże się z możliwością otrzymania dopłaty do oprocentowania kredytu objętego gwarancją. Jest to dotacja refundująca zapłacone odsetki i sięga 5 proc. rocznie. Okres gwarancji przy kredytach inwestycyjnych może sięgnąć nawet 20 lat, zaś przy kredycie odnawialnym 39 miesięcy. Nie ma też prowizji za udzielenie gwarancji. Jednak firma ubiegająca się o takie wsparcie musi spełniać przynajmniej jeden z kilkunastu szczegółowo określonych wymogów. To samo dotyczy celu, na jaki ma być przeznaczony kredyt objęty gwarancją. Rozwiązanie to jest więc trudniej dostępne i rzadziej wykorzystywane. Okres jego dostępności przesunęliśmy jednak z końca 2020 r., na koniec 2021 r.

Pracujemy też razem z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej nad uruchamianiem pożyczek ze środków europejskich. Będą dostępne najpewniej z końcem kwietnia. Planujemy też rozszerzenie kredytu technologicznego. To ważne, bo mimo kryzysu będą firmy szukające możliwości inwestycyjnych, chcące rozbudowywać swoje linie technologiczne. Takie rozwiązanie jak kredyt technologiczny, gdzie dotacja może sięgać nawet 70 proc. inwestycji, będzie w takiej sytuacji bardzo pomocne.

Czy po tym kryzysie możliwy jest powrót do gospodarki takiej, jaką znaliśmy? Na co mamy się przygotować?

Chińskie przysłowie mówi: obyś żył w ciekawych czasach. Właśnie tego doświadczamy. Jesteśmy świadkami transformacji na wielu poziomach – społecznej, gospodarczej, być może nawet politycznej. W gospodarce do przemyślenia z pewnością będą modele biznesowe, na których firmy bazowały do tej pory. Będzie potrzeba skrócenia łańcuchów dostaw, wykorzystywania w większym stopniu produkcji wewnętrznej, krajowej. Globalizacja rozrosła się do granic możliwości, pandemia pokazała, jak bardzo to jest ryzykowne. W każdym kraju będziemy teraz z pewnością obserwować promocję własnych produktów. Polska jest dużym krajem, ma duży rynek wewnętrzny, na którym w dużym stopniu może się oprzeć. Pojawią się jednak nisze za granicą, na przykład w krajach europejskich, które nasze firmy, przy krótszych łańcuchach dostaw, będą mogły z powodzeniem wypełnić. To będzie nowy świat, w którym będziemy musieli też walczyć o obronę naszej gospodarki przed wykupieniem za bezcen przez tych graczy zewnętrznych, którzy szukają okazji i mają więcej pieniędzy niż my. Być może potrzebne będzie rozwiązanie, które sprawi, że to skarb państwa, przed kapitałem zagranicznym, będzie mógł w pierwszej kolejności kupować polskie przedsiębiorstwa. To byłaby forma ochrony polskiego majątku, polskich firm. Niemcy już takie rozwiązanie wprowadzili, u nas prace nad nim też trwają. Rozmawiał Piotr Skwirowski

CV

Beata Daszyńska-Muzyczka jest absolwentką uczelni ekonomicznych o specjalności zarządzanie finansami przedsiębiorstw. Ukończyła także studia na Uniwersytecie w Cambridge. W latach 1994–2016 pracowała w Banku Zachodnim WBK. W 2015 r. została członkiem zarządu BZ WBK. W 2016 r. zaś została powołana na stanowisko prezesa Banku Gospodarstwa Krajowego.

Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację