W Stanach Zjednoczonych obawy inwestorów o to, że dotychczasowy siedmiomiesięczny wzrost na parkietach traci tempo, przeważyły nad lepszymi od oczekiwań kwartalnymi wynikami spółek. W efekcie na początku wtorkowej sesji głównie indeksy Wall Street spadały o od 0,1 procent do 0,7 procent.
- Wydaje się, że weszliśmy w okres płaskiej korekty, w ślad za tym co dzieje się na rynku w Stanach Zjednoczonych. Tracą na wartości amerykańskie obligacje, spada kurs eurodolara i rośnie eurozłotego - powiedział doradca inwestycyjny z TFI PZU, Adam Gawlik.
- W średnim terminie o zachowaniu indeksów na giełdach, w tym warszawskiej, zdecyduje polityka monetarna Fed. Jeśli będzie ekspansywna, będzie hossa. Bez napływu nowych pieniędzy generowanych przez operacje otwartego rynku nie będzie możliwa kontynuacja wzrostów w USA, a to może odbić się na rynku obligacji, akcji i surowcach - dodał.
O godzinie 15.08 indeks WIG20 skupiający największe i najbardziej płynne spółki na warszawskim parkiecie tracił 2,43 procent zniżkując do 2323,13 punktu.
- Aktywność graczy jest dzisiaj niewielka. Spadki które obserwujemy są wynikiem wczorajszego zamknięcia sesji na rynkach azjatyckich i w USA, które zakończyły się pod kreską. Otwarcie było niskie i rynek nie ma siły aby przy niskich obrotach wyciągnąć WIG20 na plus - powiedział makler jednego z warszawskich biur maklerskich.