Podczas gdy jeszcze parę dni temu nad rynkiem zawisła groźba obsunięcia się WIG20 do październikowego dołka (2151 pkt), to teraz coraz bardziej realny staje się zupełnie inny scenariusz. Dzięki silnemu odbiciu, już tylko 2,3 proc. dzieli indeks największych spółek od szczytu z 23 października (2412 pkt). Gdyby udało się go przebić, WIG20 znalazłby się najwyżej od czternastu miesięcy, potwierdzając tym samym, że trend wzrostowy ma się całkiem dobrze. Dzisiejsza zwyżka indeksu blue chips o 3,6 proc. jest najsilniejsza od siedmiu tygodni.

Najbardziej w zwyżce WIG20 pomogły banki (kurs PKO BP ruszył w górę o 3,9 proc., a Pekao o 3,5 proc.), a także koncerny surowcowe: KGHM (+6 proc.) i PKN Orlen (+3,7 proc.). Umocnienie złotego (po południu kurs euro spadł poniżej 4,20 zł) sugeruje, że spory udział w zakupach akcji największych firm mieli inwestorzy zagraniczni.

Nieźle rodziły sobie także prawa do akcji (PDA) piątkowego debiutanta i mocnego kandydata do WIG20: Polskiej Grupy Energetycznej. Ich kurs podskoczył o 1,9 proc.

Znów stosunkowo słabo wypadły za to małe spółki. Kojarzony z nimi indeks sWIG80 zyskał „jedynie” 1,6 proc. Nawet tak stosunkowo nieśmiała zwyżka może jednak cieszyć, bo oddala groźbę ataku indeksu na wrześniowy dołek. W przypadku indeksu „maluchów” sforsowanie tegorocznego szczytu będzie trudniejsze niż dla WIG20 – brakuje do niego jeszcze 4 proc.