Wtedy jednak znów zadziałała technika. – Spadkowa linia trendu ponownie okazała się barierą nie do przebycia dla większego umocnienia wspólnej waluty, tym samym cena 1,09 jest aktualnie najważniejszym oporem. Najbliższe dni zapewne doprowadzą do testu mocnego wsparcia 1,05, które w ostatnich miesiącach wielokrotnie było miejscem, w którym zwolennicy umocnienia euro dokonywali swoich zakupów – zwraca uwagę Paweł Śliwa, analityk DM mBanku. Jak dodaje, za takim scenariuszem przemawia jednocześnie mocno wyprzedany wskaźnik stochastyczny.
Jednak i zwolennicy dalszego umocnienia dolara znajdą na wykresie pary EUR/USD coś dla siebie. – Zapewne zwrócą oni uwagę na średnie kroczące. Obie zostały przełamane niemal jednym ruchem dzień po dniu. Wskaźnik MACD jest drugim ważnym elementem wariantu umocnienia USD. Ten oscylator od piątku przebywa w strefie wartości ujemnych, sygnalizując rosnącą siłę podaży – mówi Śliwa i wskazuje, że kluczowym poziomem dla pary EUR/USD jest teraz wspominany wcześniej poziom 1,05. – W okolicach 1,05 może pojawić się popyt z białymi świecami. Ich wielkość i zasięg ruchu zależy w dużej mierze od długoterminowych inwestorów. Poziom ten od wielu miesięcy był dolnym ograniczeniem kanału. Jeżeli ruch boczny ma być nadal rozwijany, to będziemy świadkami zaciekłej batalii na tym wsparciu. Przełamanie tego wsparcia otworzy drogę w stronę parytetu – uważa Śliwa.