Po tym jak na początku stycznia para GBP/USD zjechała do poziomu około 1,20, zaczęło się systematyczne odrabianie strat. W efekcie w maju w grze znalazł się poziom 1,30. Na tym jednak popis funta się skończył. – Waluta Wielkiej Brytanii powoli, ale systematycznie posuwa się na południe ku dolnemu ograniczeniu kanału wzrostowego – zauważa Paweł Śliwa, analityk DM mBanku. Jego zdaniem sytuacja techniczna na rynku funta faworyzuje obecnie niedźwiedzi. – Początek ubiegłego tygodnia przyniósł utworzenie kolejnego dołka w tendencji spadkowej, a następnie lekkie umocnienie funta brytyjskiego zatrzymane na linii średnich kroczących. Obie średnie przebiegają minimalnie poniżej ważnego oporu 1,280.

GG Parkiet

MACD pozostaje w wartościach ujemnych, choć ostatnie dni przyniosły wyhamowanie tego trendu. Wskaźnik stochastyczny

podąża za aktualną ceną i tym samym opuścił strefę wyprzedania, aby próbować dotrzeć do przeciwległego ograniczenia jego

wartości. W efekcie dalsza przecena funta ma szanse zatrzymać się dopiero na wsparciu 1,2370, skąd rozpoczęły się kwietniowe zwyżki. Większe umocnienie tej waluty będzie możliwe dopiero po powrocie powyżej 1,2800 – uważa Śliwa. W poniedziałek para GBP/USD oscylowała przy poziomie 1,274.