Długą pozycję najlepiej więc zajmować, kiedy cena zbliża się do 1200 dolarów za uncję, a krótką – kiedy jest ona blisko 1300 dolarów. W ostatnich dniach złoto znów złapało wiatr w żagle i w efekcie w poniedziałek za uncję na rynku płacono 1290 dolarów.
– Cena złotego kruszcu silnie rosła w ostatnich dniach na fali dużej niepewności na rynkach oraz możliwości wstrzymania się z kolejnymi podwyżkami stóp procentowych u USA – tłumaczy ostatni ruch złota Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers. Czy mając w pamięci doświadczenia z ostatnich miesięcy, warto więc pomyśleć teraz o grze na krótko?
Kluczowe poziomy
Część analityków wskazuje, że pomysł ten ma racjonalne uzasadnienie. – Poziom 1300 dolarów za uncję to obecnie kluczowy techniczny opór na wykresie złota. Jeśli notowaniom tego kruszcu uda się utrzymać powyżej niego również w pierwszej połowie tygodnia, będzie to sygnał możliwości kontynuacji zwyżek. Jeśli jednak ceny złota nie utrzymają się powyżej tej bariery przez kilka dni, to będzie to sygnał dużej siły tego oporu i może oznaczać kolejne odreagowanie spadkowe. Z fundamentalnego punktu widzenia sytuacja na rynku złota sprzyja spadkom cen – uważa Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
– Od strony technicznej kluczowym oporem pozostaje poziom 1296 USD oraz 1300 USD za uncję ze względu na barierę psychologiczną. Już dwukrotnie w tym roku cena cofała się z tych okolic, ale obecne perspektywy zarówno od strony fundamentalnej, jak i w wyniku rozwoju sytuacji w USA wskazują, że może dojść do przełamania tej statystyki. Niemniej rajd złota bez ważniejszych czynników geopolitycznych może być raczej ograniczony, dlatego w najbliższych tygodniach nie powinniśmy oczekiwać silniejszych zwyżek niż 20–30 dolarów za uncję – twierdzi Stajniak.