Oznacza to, że w drugim półroczu, w odróżnieniu od pierwszego, przychody będą rosnąć szybciej niż zyski. W pierwszych sześciu miesiącach sprzedaż grupy zwiększyła się bowiem (rok do roku) o niespełna 3 proc., a jej zarobek netto – o blisko 23 proc. Szczególnie II kwartał był udany dla grupy Polimeksu. Jej przychody wzrosły co prawda „tylko” o 9 proc., do 1,18 mld zł, za to wynik operacyjny przekroczył 65,8 mln zł (+34 proc.), a zysk netto przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej sięgnął 37,9 mln zł (+31 proc.), przewyższając oczekiwania analityków. Rentowność netto wyniosła zatem ponad 3,2 proc.

Konrad Jaskóła, który niegdyś zapowiadał wzrost wyników Polimeksu co roku o 20 proc., teraz stawia zarządowi inne cele. Choć nie przyznaje tego wprost, przyszłoroczne przychody grupy mogą być niższe od tegorocznych, mimo że wartość portfela zleceń sięga obecnie 6,9 mld zł (z czego prace za ponad 3 mld zł przypadają do realizacji w 2010 r., a za niemal 1,2 mld zł w 2011 r.). – Nie będziemy bić rekordów sprzedaży, będziemy dbać o wynik – mówi prezes. Spodziewa się wzrostu rentowności netto w przyszłym roku do co najmniej 4 proc.

Niższa dynamika sprzedaży i wzrost marż będą m.in. efektem zmiany sposobu rozpoznawania przychodów z kontraktów realizowanych w konsorcjach. Grupa Polimeksu będzie wykazywać jedynie przychody (i marże) wynikające z prac rzeczywiście przez nią wykonywanych. Obecnie natomiast ujmuje 100 proc. wpływów, jeśli występuje w roli lidera konsorcjum.