W tym roku padł absolutny rekord pod względem wartości wypłaconych dywidend. Łącznie do akcjonariuszy trafi 18,6 mld zł. Spółki przeznaczą na ten cel 60 proc. ubiegłorocznych zysków. Ale jest z czego płacić. W ubiegłym roku łączny zysk giełdowych firm sięgnął 35 mld zł i był o przeszło jedną trzecią wyższy niż w 2009 roku. Mało tego, w czasach kryzysu spółki odkładały gotówkę. W sumie uzbierało się jej, według stanu na koniec roku, prawie 90 mld zł. Zyskiem podzieli się ponad jedna trzecia notowanych firm. Przeciętnie w ostatnich 12 latach odsetek firm wypłacających dywidendy wynosi około 27 proc.
Na tle zachodnich giełd, gdzie dywidendy płaci 80–90 proc. notowanych firm, to wprawdzie niewiele, ale w miarę rozwoju naszego rynku kapitałowego i poprawy w gospodarce ten odsetek powinien systematycznie rosnąć. Tradycyjnie największym beneficjentem jest Skarb Państwa, który przeforsował wyższe wypłaty z zysku, niż rekomendował zarząd, m.in. w PKO BP, KGHM i Enei. Wpływy skarbu od spółek sięgają 4,5 mld zł. Dodatkowe przeszło 2,7 mld zł stanowić będą wpływy z podatku od dywidend wypłacanych przez pozostałe firmy.
Rośnie też rola inwestorów finansowych, którzy coraz śmielej upominają się o swoje prawa, choć generalnie karty, jeśli chodzi o podział zysku, wciąż rozdaje Skarb Państwa. Otwarte fundusze emerytalne mogą liczyć w tym roku na ponad 2,3 mld zł tytułem dywidendy.
To około 70 proc. więcej niż przed rokiem.
Z zebranych przez nas danych wynika, że około 85 proc. firm płacących dywidendy znajduje się w portfelach funduszy.