– Widać, że na reklamy w dużych stacjach brakuje popytu, chyba liczyły one w I kwartale na więcej. W marcu pozostało w nich nieco niesprzedanego czasu reklamowego, w kwietniu to może się pogłębić – mówi Piotr Bieńko, prezes domu mediowego Codemedia. To samo sygnalizuje Iwona Jaśkiewicz-Kundera, szefowa działu zakupów w ZenithOptimedia Group. – Pomimo wyższej liczby GRP (gross rating points – punkty, w których reklamodawcy mierzą, do ilu odbiorców dotarła dana reklama przy określonej liczbie jej emisji) ich struktura znacząco przechyla się w stronę stacji tematycznych, które wciąż, mimo podniesienia cen, pozostają tańsze od dużych stacji, a co za tym idzie – nie wymagają tak dużych nakładów finansowych. W lutym pierwszy raz od dłuższego czasu stacje nie redukowały zleceń reklamowych, a od marca zauważalne jest mniejsze wykorzystanie zasobów reklamowych – komentowała w raporcie ZOG.
Według tej firmy w tym roku rynek reklamy telewizyjnej wzrośnie zaledwie o 2,6 proc. (w ubiegłym roku jego wzrost wyniósł według Starlinka 5,6 proc.). To prognoza słabsza od tej, jaką podały TVN i Polsat (obaj nadawcy spodziewają się w tym roku wzrostu rynku reklamy telewizyjnej na średnim jednocyfrowym poziomie). Po I kwartale cennikowe wpływy reklamowe (czyli przed uwzględnieniem rabatów) Polsatu wyniosły według danych Nielsen Audience Measurement 684,4 mln zł i były o 2,4 proc. wyższe niż rok wcześniej. TVN odnotował wpływy na poziomie 601,3 mln zł (1,2 proc. wzrostu), TVP 1 – 316,7 mln zł (spadek o 24,4 proc.), a TVP 2 – 256,7 mln zł (spadek o 26,1 proc.). Wysokie spadki w TVP to skutek urealnienia cenników. Najwyższy udział w widowni w wieku powyżej czwartego roku życia miała TVP 1 (12,9 proc.), kolejne były: Polsat (11,6 proc.), TVN (10,9 proc.) oraz TVP 2 (9,4 proc.).