Pod koniec lipca szefowie banków finansujących grupę Cyfrowy Polsat zwrócili się o osobiste spotkanie z Zygmuntem Solorzem. Konflikt o sukcesję i jego skutki coraz bardziej ich niepokoi. Wstrzymali nawet decyzję o kredycie dla farmy wiatrowej.
Instytucje czekają
O tym, że banki chcą rozmawiać z Solorzem po tym, jak został odwołany z rad nadzorczych spółek z grupy Cyfrowy Polsat mówił na naszych łamach jego prawnik – mec. Radosław Kwaśnicki. Jak się okazuje, sprawa ma dużo szerszy kontekst.
Zapytanie instytucji wystosowane do miliardera ma związek ze sporem między miliarderem, a jego dziećmi: Tobiasem Solorzem oraz Piotrem i Aleksandrą Żak o prawa do fundacji TiVi Foundation i Solkomtel Foundation zarejestrowanych w Liechtensteinie. TiVi jest pośrednio głównym akcjonariuszem Cyfrowego Polsatu. Solkomtel ma pod sobą grupę Elektrim i ZE PAK. W sumie chodzi o aktywa warte miliardy złotych, choć mocno zadłużone.
Według naszych rozmówców banki już jakiś czas temu miały zażądać załagodzenia konfliktu między dziećmi a ojcem. Co do zasady chcą mieć jasność, komu pożyczają pieniądze, czyli kto jest, a kto będzie ostatecznym głównym właścicielem Cyfrowego Polsatu. Nie ma w tym nic dziwnego, bo zapisy umów kredytowych Cyfrowego Polsatu przewidują konieczność spłaty pożyczek w momencie zmiany kontroli. Jak informowaliśmy, nie dotyczy to sytuacji, w której zmiana kontroli dokonuje się w drodze sukcesji rodzinnej.