Analitycy zaznaczają, że trudno oceniać spółkę pod względem fundamentalnym, bo nie rozpoczęła działalności operacyjnej, a jej potrzeby kapitałowe są nadal wysokie. Braster opracował urządzenie do termograficznej diagnostyki piersi. Dzięki systemowi telemedycznemu ma umożliwiać pacjentkom uzyskanie natychmiastowej diagnozy opracowanej przez algorytm (będzie też dostępna konsultacja z lekarzem). – Braster może budzić zainteresowanie inwestorów. Na naszym parkiecie nie ma zbyt wielu spółek technologicznych, które posiadają produkt bliski komercjalizacji. W naszej opinii jest to propozycja przede wszystkim dla inwestorów długoterminowych, którzy akceptują wysoki poziom ryzyka. Jednocześnie notowania spółek technologicznych pokazują, że w przypadku powodzenia projektu generują one ponadprzeciętne stopy zwrotu – wskazuje Tomasz Kania, analityk DM BPS.

W podobnym tonie wypowiada się Adrian Kowolik, analityk East Value Research. – Braster jest jedną z ciekawszych spółek medycznych na polskim rynku, szczególnie podoba mi się to, że chce koncentrować się na klientkach indywidualnych. Wcześniej swoje produkty miał kierować do lekarzy, co było gorzej odbierane przez inwestorów. Klientek indywidualnych jest o wiele więcej, łatwiej i taniej do nich dotrzeć. Poza tym Braster chce zbierać dane medyczne, co samo w sobie stanowi dużą wartość. Ponadto telemedycyna jest jednym z głównych trendów na rynku zdrowia i pozytywnie oceniam wejście spółki w tę działalność, charakteryzującą się wysoką rentownością – dodaje.

Kania zaznacza, że tak jak w przypadku wszystkich spółek technologicznych, główne ryzyko Brastera skupia się na produkcie i konkurencji. – Należy sobie postawić pytanie, dlaczego produkt będzie przełomowy i czy spółka jest w stanie utrzymać w długim terminie przewagę. Ponadto bardzo istotne jest tempo wprowadzenia produktu i reakcja konkurencji. Kluczowe zawsze pozostaje pytanie, czy możliwe jest wymyślenie produktu bardziej zaawansowanego technologicznie – dodaje. – Zagrożeń jest sporo, bo firma jest na wczesnym etapie rozwoju. Nie ma hal produkcyjnych ani w 100 proc. gotowego produktu, musi jeszcze pozyskać dystrybutorów. Nie jest to firma dla krótkoterminowych inwestorów, ale dla tych, którzy dłużej będą trzymali akcje – dodaje Kowolik.

Zdaniem analityków trudno wycenić Brastera (cena maksymalna akcji w zapisach to 19 zł, kurs na NewConnect oscyluje wokół 18,7 zł). – Przyszłe przepływy pieniężne i stopa dyskonta są kwestiami subiektywnymi, dlatego o powodzeniu oferty mogą zadecydować bardziej „techniczne" czynniki. W ostatnich miesiącach na GPW pojawia się coraz więcej kupujących ryzyko, co zwiększa prawdopodobieństwo powodzenia oferty. Warto pamiętać, że w przypadku tego typu projektów często kluczowa okazuje się determinacja, a tej nie można odmówić zarządowi. Inwestorów może skusić też ekspozycja na sektor telemedyczny – uważa Kania. Book building zakończy się w czwartek. Zarząd odbył już 25 spotkań z polskimi TFI i OFE, które według naszego źródła były dobrze odebrane.

[email protected]