Podczas piątkowej sesji notowania Groclinu wzrosły o ponad 40 proc., czemu towarzyszyły dużo większe niż zwykle obroty. Euforia na rynku akcji producenta poszyć i akcesoriów samochodowych była odpowiedzią inwestorów na zaskakująco dobre wyniki i optymistyczne oczekiwania zarządu.
Szukanie oszczędności
W celu poprawy sytuacji finansowej zarząd Groclinu szuka oszczędności. – Postawiliśmy na jakość, a nie ilość. Wygaszamy wszystkie nierentowne kontrakty, skupiamy się tylko na tych z dodatnią marżą. Przychody w kolejnych kwartałach mogą nadal nieznacznie spadać, będą jednak rosły zysk i rentowność. Staramy się jak największą liczbę kontraktów przenosić na Ukrainę. Niestety, koszty produkcji w Polsce nie pozwalają już na prowadzenie rentownej działalności, przynajmniej w naszym segmencie. Stąd decyzja o zamknięciu części naszych zakładów w Polsce lub znalezieniu dla nich inwestorów. Jeśli to się nie uda, sprzedamy te nieruchomości – wyjaśnia Andre Gerstner, prezes Groclinu.
W związku z prowadzoną restrukturyzacją zakładów w Grodzisku Wielkopolskim i Karpicku zarząd ogłosił w sierpniu zwolnienia grupowe 321 pracowników. Na ten cel grupa utworzyła 2,15 mln zł rezerwy, która zostanie zaksięgowana w II półroczu 2018 r.
Do przeprowadzenia restrukturyzacji skłonił spółkę postępujący spadek przychodów z kontraktów realizowanych w polskich zakładach oraz trwająca od wielu lat presja cen i nasilająca się konkurencja w branży automotive.