Daje też szansę dla tych podmiotów, które zechcą się podjąć agregowania potencjału odbiorców energii i zarządzania popytem w celu bilansowania systemu (tzw. mechanizm DSR).
Zgoda Komisji na wydatek 26,5 mld zł nie jest jednak bezwarunkowa. Bruksela wskazała, że proponowane przez polskie mechanizmy będą musiały być ponownie rozpatrzone po wejściu w życie rozporządzenia unijnego będącego częścią tzw. pakietu zimowego. Chodzi o rozporządzenie Czysta Energia dla wszystkich Europejczyków, w którym znajdował się nieakceptowany przez Warszawę zapis o limicie 550 g wyemitowanego CO2 na kWh. Chodzi o to, że wsparcie z pieniędzy publicznych mogłyby otrzymywać tylko bloki mniej emisyjne niż wskazany próg. A to eliminuje paliwo węglowe z energetyki.
Ostateczny kształt unijnego rozporządzenia jest jeszcze przedmiotem negocjacji na poziomie instytucji UE. Kiedy jednak rozporządzenie zostanie przyjęte, zacznie obowiązywać w Polsce w sposób bezpośredni i będzie mieć pierwszeństwo stosowania przed krajową ustawą.
W związku z obecną strukturą krajowej elektroenergetyki, głównymi beneficjentami przyjętej w grudniu 2017 r. ustawy będą istniejące elektrownie węglowe. Głównym problemem pozostaje ich wysoka emisyjność istniejących i budowanych obecnie krajowych bloków energetycznych, wynosząca 700 lub więcej gram dwutlenku węgla na każdą kilowatogodzinę wytworzonej energii elektrycznej
- Pozytywna decyzja Komisji nie jest zaskoczeniem, ponieważ podczas negocjacji z Komisją polskie władze wprowadziły do ustawy wiele zmian, które dostosowały rynek mocy do obowiązujących regulacji unijnych z zakresu pomocy publicznej – ocenia Wojciech Kukuła, prawnik z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi - Dzisiejsza decyzja nie niweluje jednak wszystkich ryzyk prawnych związanych z rynkiem mocy w Polsce – zaznacza.