Paweł Borys (z lewej), prezes PFR, wierzy, że pracownicze plany kapitałowe przysłużą się giełdzie i gospodarce. O korzyściach związanych z PPK jest przekonany również Waldemar Markiewicz, prezes IDM.
PPK mogą otworzyć nowy rozdział w historii polskiego rynku kapitałowego. W optymistycznym wariancie szacuje się bowiem, że na rynek może trafiać rocznie nawet kilkanaście miliardów złotych. Tym samym program mógłby wypełnić wyrwę, która pojawiła się po antyreformie OFE. Nie dziwi więc fakt, że nadzieje związane z PPK są bardzo duże. Inna sprawa, że i pozytywów związanych z wprowadzeniem pracowniczych planów kapitałowych ma być więcej.
Optymizm nie gaśnie
O korzyściach związanych z PPK nie tak dawno na naszych łamach mówił Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, czyli instytucji, która będzie odpowiedzialna za tworzenie infrastruktury informacyjno-rozliczeniowej. Zwracał on uwagę nie tylko na korzyści rynkowe, ale także społeczne.
– Wyższy poziom oszczędności krajowych to większa stabilność gospodarki, lepszy bilans płatniczy, więcej kapitału, który jest dostępny dla sektora przedsiębiorstw. I oczywiście te pieniądze, poprzez akcje i obligacje, będą wzmacniały rynek kapitałowy – mówił Borys.
Na aspekt społeczny oraz gospodarczy zwraca uwagę także prezes warszawskiej giełdy Marek Dietl. Jego zdaniem wprowadzenie PPK to szansa zarówno na to, aby zadbać o swoją przyszłą emeryturę, jak i na to, aby przysłużyć się gospodarce. – Jesteśmy zaproszeni (nie zmuszeni) do wspólnego kładzenia podwalin wzrostu gospodarczego Polski. Robimy to w dobrze pojętym własnym interesie, a dokładnie w interesie wysokości naszych emerytur – przekonuje Dietl (więcej w opinii poniżej).