Wybór jest całkiem spory, dominują mieszkania dwupokojowe, taka oferta jest największa, jest też sporo lokali trzypokojowych.
Według szacunków resortu rozwoju takich kredytów ma być 30–40 tys. rocznie. Czy spodziewa się pan zwiększania podaży przez deweloperów, którzy w 2022 r. mocno zakręcili kurki? Przypomnijmy, że program dotyczy też rynku wtórnego i budowy domów...
Stawiam tezę, że rynek pierwotny skorzysta na tym programie bardziej niż wtórny, może niekoniecznie w tych największych metropoliach. Dlaczego? Ostatnio, szczególnie w ciągu dwóch lat, Polakom bardzo mocno dały się we znaki rosnące koszty utrzymania mieszkań – na skutek wzrostu cen energii, ogrzewania, wody, ścieków. Nowe mieszkania mają zdecydowaną przewagę nad starszymi. To trochę jak z samochodami. Jest kwestia ceny, ale jest i kwestia tego, ile kosztuje nas eksploatacja, jaka jest efektywność – myślę, że coraz więcej osób będzie na to zwracać uwagę.
Ponadto praca zdalna i wzrost cen mieszkań w największych metropoliach sprawiły, że ludzie chętnie osiedlają się w miejscowościach ościennych, tam więc spodziewam się powrotu boomu zakupów na własny użytek. W metropoliach sprzedaż będzie nastawiona na inwestorów.
W ostatnich dwóch miesiącach widzimy ożywienie na rynku, odpowiadają za nie posiadacze oszczędności oraz ci, którzy chcą poprawić swoje warunki mieszkaniowe. Ci ludzie mają świadomość, że kiedy kredyt na 2 proc. pojawi się na rynku, wówczas potencjalnych nabywców będzie na rynku zdecydowanie więcej i pytanie, jak szybko deweloperzy zareagują na to podażą. Jestem raczej spokojny o to, przynajmniej w pierwszym roku obowiązywania programu, bo jeśli spojrzymy na liczbę wydanych pozwoleń na budowę wobec liczby rozpoczynanych inwestycji, to nadwyżka jest całkiem spora. Deweloperzy mają przygotowane inwestycje i pewnie w momencie, kiedy pojawi się silniejszy popyt, zaczną je sukcesywnie rozpoczynać. Co będzie potem – to się okaże.
Za zakupem mieszkania będzie też przemawiać skokowy wzrost czynszów najmu, jaki widzieliśmy po najeździe Rosji na Ukrainę. W sytuacji, gdy dostępny będzie kredyt z dotacją państwową i przez pierwszych dziesięć lat spłacany będzie kapitał, będzie korzystniejsza opcja niż bardzo drogi najem.