– Szukamy podmiotu, który uzupełniłby naszą ofertę i zwiększył zakres terytorialny oraz udział w rynku – potwierdza Tomasz Michalik, prezes Energoaparatury. – Prowadzimy na razie wstępne rozmowy z kilkoma takimi przedsiębiorstwami – dodaje.
Aby sfinansować ewentualny zakup spółka wyemitowała właśnie warte 8,5 mln zł warranty, które objęli dotychczasowi udziałowcy. – Jeśli znajdziemy?interesującą firmę jesteśmy?w stanie przeznaczyć na jej kupno nieco więcej środków – mówi Michalik. Nie chce jednak deklarować, jaka byłaby to suma.
W planach tych mógłby przeszkodzić pozew śląskiego Zakładu Produkcyjnego Aparatury Elektrycznej w sprawie naruszenia przez Energoparaturę praw patentowych dotyczących jednego z modeli przekaźników. ZPAE żąda 6,5 mln zł odszkodowania. – Uważamy, że suma jest absurdalna, a a zarzut bezpodstawny. Potwierdził to również wynajęty przez nas niezależny ekspert Stowarzyszenia Elektryków Polskich. Mamy wszytkie dokumenty świadczące, że to nasza autorska technologia – twierdzi Michalik. Przyznaje jednak, że Energoaparatura zatrudniła niedawno byłego pracownika ZPAE. – Jedyne co przyniósł do spółki, to wiedza – zapewnia Michalik.W trzecim kwartale tego roku katowicka spółka wypracowała niecałe 0,5 mln zł zysku netto przy 9,31 mln zł obrotów. Przychody były więc o prawie połowę niższe niż w analogicznym okresie 2009 r.
Po dziewięciu miesiącach przychody wynoszą 31,4 mln zł, a zarobek nieco ponad 1 mln zł. Według zarządu IV kwartał będzie lepszy od trzeciego, w całym 2010 r. jednak obroty będą niższe niż przed rokiem (było to 56 mln zł). Rentowność utrzyma się na poziomie 5 proc. netto. Na piątkowej sesji kurs akcji się nie zmienił. Za jeden walor płacono 1,59 zł.
[ramka][b]6,5 mln zł[/b] - odszkodowania od?Energoaparatury za rzekome złamanie praw patentowych domaga się Zakład Produkcyjny Aparatury Elektrycznej [/ramka]