Rzecznik sądu Barbara Trębska poinformowała nas, że w ocenie sądu Mostostal nie wykazał w zażaleniu, że w razie utrzymania rygoru natychmiastowej wykonalności spółka może ponieść rażącą szkodę.
Odrzucenie wniosku nie oznacza jednak, że Mostostal będzie teraz musiał zapłacić karę. 4 lutego spółka złożyła bowiem w sądzie okręgowym sprzeciw od wyroku zaocznego wraz z wnioskiem o zawieszenie rygoru natychmiastowej?wykonalności. Wniosek uwzględniono, ale jak ustaliliśmy, został on zaskarżony przez gminę Ursynów. Tym sąd apelacyjny jak dotąd się nie zajął.
Sprawa hali na Ursynowie sięga jeszcze 2002 r. Wówczas to konsorcjum Mostostalu podpisało umowę na budowę obiektu za niespełna 19 mln zł netto. Budowa hali zakończyła się z trzyletnim opóźnieniem, a ?zgodnie z umową za każdy dzień zwłoki zamawiający mógł naliczać karę w wysokości 0,5 proc. wartości kontraktu. Problem w tym, że w umowie nie określono górnego pułapu odszkodowania.
Gmina naliczyła karę i złożyła pozew do sądu cywilnego. Ten wielokrotnie oddalał pozew.?Taką samą decyzję podjął Sąd Najwyższy. Kolejny pozew trafił już do sądu gospodarczego, który w trybie zaocznym nakazał zapłatę odszkodowania. Mostostal-Export odwołał się od tego wyroku. W jego ocenie został on bowiem wydany z naruszeniem prawa i procedury sądowej, a formalne podstawy są sprzeczne z postanowieniami Sądu Najwyższego z marca minionego roku.
Zarząd Mostostalu od początku twierdził, że roszczenia gminy Ursynów są bezpodstawne. Zdaniem spółki żądanie kar w wysokości kilkakrotnie przewyższającej wartość wykonanych robót jest rażąco wygórowane. Przedstawiciele budowlanej firmy podkreślali też, że do powstania opóźnienia przyczynił się inwestor oraz okoliczności niezależne od obydwu stron.