– Chcemy wejść na parkiet jak najszybciej. Nasz prospekt jest już w KNF i liczymy na jego szybkie zatwierdzenie – informuje Grzegorz Pinkosz, prezes spółki Toya.
W 2010 roku Toya wypracowała prawie 190 mln zł skonsolidowanych przychodów i 21,3 mln zł zysku netto. Spółka w pełni konsoliduje wyniki rumuńskiej firmy zależnej i częściowo (tylko na poziomie wyniku netto) spółki zależnej w Chinach.
W asortymencie firmy znajduje się ponad 6 tys. artykułów sprzedawanych pod siedmioma markami własnymi: Yato, Vorel, Flo, Power Up, Stohr, Lund i Fala. Spółka sama projektuje narzędzia, a następnie zleca ich produkcję fabrykom w krajach azjatyckich. Później dystrybuuje wyroby do hurtowni i sklepów patronackich (ich udział w sprzedaży wynosi 48 proc.) oraz do sieci handlowych (udział 28 proc.).
Planowana oferta publiczna ma pomóc firmie narzędziowej rozwinąć skrzydła.
– Środki z emisji przeznaczymy m.in. na rozwój organiczny spółki poprzez powiększenie oferty produktowej, dalszą ekspansję zagraniczną i wzmocnienie kanałów dystrybucji. Obserwujemy również rynki, jeśli chodzi o przejęcia, jednak obecnie nie mamy konkretnie namierzonej spółki – zapowiada Pinkosz. – Na rynku krajowym duży nacisk kładziemy na powiększenie bazy sklepów patronackich. Obecnie funkcjonuje już 125 takich punktów. To bardzo obiecujący, wysokomarżowy projekt – dodaje.