W ciągu dwóch lat, w ramach kapitału docelowego, Barlinek chce wyemitować do 108,9 mln akcji z prawem poboru. Jeśli przeprowadzi ofertę w maksymalnej liczbie udział nowych walorów w kapitale zakładowym wyniesie prawie 42,9 proc. Spółka lakonicznie podaje, że celem emisji jest zwiększenie szans rozwoju spółki w warunkach utrudnionego dostępu do finansowania oferowanego przez banki. Zarząd na razie nie precyzuje na co dokładnie przeznaczy zebrane pieniądze.

W zgodnej opinii analityków pieniądze będą przeznaczone na zmniejszenie zobowiązań krótkoterminowych grupy kapitałowej. Ich obsługa z jednej strony jest droższa, a z drugiej coraz trudniej uzyskać tego typu finansowanie. Specjaliści zgodnie też wykluczają, aby środki z emisji posłużyły do zwiększenia mocy produkcyjnych, gdyż te nie są w pełni wykorzystane, lub do ewentualnych akwizycji.

Barlinek nie informuje, kiedy przeprowadzi ofertę i ile pieniędzy chce pozyskać. Analitycy uważają z kolei, że cena emisyjna będzie zbliżona do nominału, czyli 1 zł. Obecnie ich kurs na GPW wynosi 1,39 zł i aby oferta się sprzedała musi być zaproponowane istotne dyskonto. Do oferty, która zapewne będzie przeprowadzona z prospektem emisyjnym, prawdopodobnie dojdzie najwcześniej na początku przyszłego roku.