Przesiadka na Ursusa i podniesienie kapitału

Py­ta­nia do Ka­ro­la Za­raj­czy­ka wi­ce­pre­ze­sa Pol­-Motu War­fa­ma od­po­wie­dzial­ne­go za fi­nan­se

Aktualizacja: 17.02.2017 22:23 Publikacja: 23.04.2012 01:03

Przesiadka na Ursusa i podniesienie kapitału

Foto: Archiwum

Plan zmiany nazwy Pol-Mot Warfama na Ursus rozgrzał wyobraźnię inwestorów. Notowania w ciągu tygodnia poszły w górę o ponad 120 proc. Potem spadły.

Wiadomo było, że taki nagły wzrost w krótkim czasie jest efektem spekulacji. Nas samych zaskoczyło wzmożone zainteresowanie. Co prawda liczyliśmy, że na przyjęcie logo tak znanej marki entuzjastycznie zareagują sami rolnicy, ale nie spodziewaliśmy się podobnej reakcji ze strony świata finansowego. Wzrosty, które miały miejsce w ostatnim czasie, nie były racjonalne. Nie chcę odpowiadać za ludzi, którzy podjęli decyzję inwestycyjną, kierując się emocjami. Mogę tłumaczyć się tylko z wyników spółki i zwiększającej się sprzedaży, która jest efektem realizowanej strategii.

Ale ten skok kursu, choć spekulacyjny, wskazuje, że marka Ursus cały czas ma potencjał...

...i budzi emocje. Dlatego właśnie m.in. ją kupiliśmy. Udało się to dopiero po ośmiu latach negocjacji z Bumarem. Ale było warto. W tej chwili – po tym jak zniknie TP – to będzie najbardziej znana polska marka. Szkoda tylko, że nie przejęliśmy jej w lepszej kondycji, kiedy Ursus był jeszcze funkcjonującą fabryką, a nie spółką bez możliwości.

Wiążecie z tym brandem nadzieje na skokowy wzrost udziałów w rynku. Które miejsce chcecie zająć w segmencie ciągników i w jakim czasie?

Marzy nam się miejsce w pierwszej czwórce po 3 latach. Natomiast po pięciu chcielibyśmy wejść do pierwszej trójki. Żeby osiągnąć ten cel, musimy sprzedawać dwa -trzy tys. traktorów w ciągu roku. Miejsce na podium zapewni nam przekroczenie trzech tys. sztuk.

Na wszystkich waszych produktach już jest logo Ursusa, które docelowo ma zastąpić dotychczasowe brandy. Przyznał pan, że znana marka pomogła sprzedaży w I kw. Jak ona wygląda?

Tego na razie nie mogę ujawnić. Ale faktem jest, że odbiorcy proszą o umieszczanie logo Ursusa na maszynach rolniczych, twierdząc, że dzięki temu łatwiej znajdą nabywców.

Pracujecie też nad powrotem marki na zagraniczne rynki. Kiedy będą pierwsze kontrakty?

Na razie nie chcę deklarować żadnych terminów. W tej chwili prowadzimy kilkanaście rozmów, ale odbudowanie pozycji na mocno zaniedbanych zagranicznych rynkach nie jest takie proste. W ciągu ostatnich lat doszło tam do wielu patologii. Mówię o sytuacjach, w których warszawski Ursus przyjmował zamówienia na ciągniki w dużych ilościach i ich nie realizował. Kontrahentów, którzy stracili wtedy pieniądze, trudno przekonać, że jesteśmy zupełnie inną spółką. Ale dążymy do tego, by na te strategiczne rynki wrócić jak najszybciej. Oprócz Brazylii, Nigerii, Iraku, RPA, Maroka, czyli rynków, na których Ursus sprzedawał kilka tysięcy ciągników, intensywnie pracujemy nad rynkiem rosyjskim i białoruskim.

Jednocześnie rozmawiamy o możliwości uruchomienia wspólnego montażu Ursusa w dwóch krajach. Chodzi o znalezienie podwykonawcy montującego podzespoły, by ograniczyć koszty transportu.

Na jakim etapie są te projekty i w których krajach?

To są wstępne ustalenia na szczeblu dyplomatyczno-ministerialnym. Jeden z potencjalnych podwykonawców to przedsiębiorstwo z Europy, a drugi spoza kontynentu.

Czyli w najbliższym czasie nie można liczyć na znaczące umowy Warfamy z kontrahentami zza granicy?

Myślę, że można. Jesteśmy obecnie w trakcie negocjowania bardzo istotnej umowy kooperacyjnej z producentem dostarczającym części do transmisji. Jej podpisanie miało nastąpić do końca marca, ale niestety to się przeciąga. Liczymy, że w trakcie najbliższego miesiąca uda nam się domknąć temat.

W ramach współpracy mamy otrzymać części do montażu ciągników w zamian za prawo sprzedaży wyrobów opartych na naszej dokumentacji w kraju, na terenie którego działa nasz kontrahent. Dodatkowo w rachubę wchodzą opłaty licencyjne.

Wspomniana już zmiana nazwy firmy ma nastąpić w tym półroczu. Kiedy akcjonariusze będą głosować nad takim projektem?

Walne w tej sprawie chcemy zwołać na 30 maja. W minionym tygodniu rada nadzorcza zatwierdziła projekty uchwał. Jednym z nich jest przekształcenie Warfamy w Ursus.

Następnym krokiem jest zakończenie prac modernizacyjnych w kolejnych ciągnikach. Planowaliście emisję. Czy nadal jest zamiar jej przeprowadzenia?

W tej chwili już bardzo poważnie rozważany emisję akcji z prawem poboru. Ta kwestia ostatecznie rozstrzygnie się na najbliższym posiedzeniu RN. Ewentualną emisję chcielibyśmy przeprowadzić w drugiej połowie tego roku lub na początku 2013 r.

O ile zostanie podniesiony kapitał?

Myślimy o kilkunastu milionach złotych. 80 proc. tej kwoty pójdzie na projekt Ursusa, a reszta na modernizację lakierni w Dobrym Mieście.

Wcześniej dopuszczaliście możliwość podniesienia kapitału, gdyby nie udało się pozyskać dotacji unijnej na projekt. Czy coś się zmieniło w kwestii starań o grant?

Nic się nie zmieniło. Nasz wniosek został już nawet zaakceptowany merytorycznie i mamy dużą szansę na dofinansowanie. Staramy się o 30 mln zł, czyli połowę potrzebnych środków. Jeśli uda nam się otrzymać te pieniądze, to nadal nie wykluczamy przeprowadzenia emisji. Może tylko nie będziemy się tak spieszyć.

Zanim zdecydujemy się na ten krok, chcemy udowodnić inwestorom, że jesteśmy coś warci nie tylko w oczach spekulantów, czyli że z kwartału na kwartał wykazujemy stabilny zysk netto przy rosnących przychodach.

Jakie ma być to tempo wzrostu?

Liczę, że uda nam się utrzymać 30-proc. dynamikę wzrostu przez najbliższe pięć lat. To segment traktorów w głównej mierze ma ciągnąć wyniki.

W jaką rentowność celujecie?

Sukcesem będzie rentowność netto w okolicach 2-3 proc. w ciągu najbliższych 5 lat.

Celem podium

Obecnie liderem rynku ciągników  w Polsce jest białoruski MTZ, który w ub. r. sprzedał 2,3 tys. traktorów. Za nim jest Zetor (1,8 tys. szt.). Warfama uplasowała się na 8. pozycji, sprzedając w sumie ponad 650 sztuk. – Taki obraz rynku pokazuje, że polscy rolnicy wybierają proste, ale solidne maszyny. A to dobrze rokuje Ursusowi – twierdzi Zarajczyk.

Budownictwo
Waldemar Wasiluk, wiceprezes Victoria Dom: Publiczna oferta obligacji w styczniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku