Rynek szuka winnych

– To największy upadek, jaki widziałem. Skala zniszczeń jest ogromna – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, o sytuacji PBG i spółek zależnych. Podkreśla, że za ten upadek zapłacą nie tylko instytucje, ale miliony Polaków. Często nieświadomie. Poprzez pośrednią?ekspozycję w funduszach emerytalnych i inwestycyjnych.

Aktualizacja: 18.02.2017 09:30 Publikacja: 09.06.2012 09:17

Gdy­by nie za­an­ga­żo­wa­nie przez nas do­dat­ko­wych sił, zgod­nie z har­mo­no­gra­mem prac Sta­di

Gdy­by nie za­an­ga­żo­wa­nie przez nas do­dat­ko­wych sił, zgod­nie z har­mo­no­gra­mem prac Sta­dion zo­stał­by od­dany w grudniu 2012 r. Je­rzy Wi­śniew­ski, pre­zes PBG

Foto: Archiwum

– Z wartości akcji i obligacji znajdujących się w portfelach funduszy wyparowały miliardy złotych – grzmi Buczek.

5,8 mld zł – na tyle maksymalnie było wyceniane PBG. Teraz wartość firmy spadła poniżej 100 mln zł

Podczas gdy często bankructwa spółek są poprzedzone długotrwałym pogarszaniem się wyników i kondycji finansowej, w przypadku PBG wszystko zadziało się w błyskawicznym tempie. Jeszcze w marcu tego roku spółka była blue chipem i wchodziła w skład prestiżowego WIG20. Analitycy zachodzą w głowę, jak może upaść spółka, która raportowała ogromne zyski przez ostatnie 5–6 lat z rzędu. – Oznacza to, że wyniki PBG okazały się, kolokwialnie mówiąc, niewiele warte – komentuje Arkadiusz Chojnacki z Ipopema Securities. Według Buczka sprawa wymaga szczegółowego wyjaśnienia. – Bezprecedensowa jest nie tylko skala tego upadku. Bezprecedensowy jest przede wszystkim styl, w jakim dokonano zniszczenia – mówi.

Kto może być winny takiej sytuacji? Komisja Nadzoru Finansowego przyznaje jedynie, że analizuje raporty spółek pod kątem informowania o sytuacji finansowej. Audytorska firma Grant Thornton, która badała raport roczny PBG za 2011 r., nie udziela informacji i odsyła do zarządu budowlanej spółki.

– Wydaje się, że nastąpiło spiętrzenie wielu niekorzystnych zdarzeń, które trudno było przewidzieć z większym wyprzedzeniem. Jak rozumiem, spółka spodziewała się płatności za realizowane zlecenia, do których z jakichś powodów nie doszło lub zostały opóźnione. Ryzyko jest jednak wpisane w prowadzenie biznesu – mówi Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych.

Konsorcjum, w którego skład wchodzi PBG, broni się, że Narodowe Centrum Sportu do dziś nie rozliczyło znaczącego zakresu robót za dokończenie budowy Stadionu Narodowego, które wycenia na około 120 mln zł. Dodając nakłady generalnego wykonawcy i podwykonawców, wartość roszczeń ma przekroczyć 400 mln zł.

– Sprawa jest złożona i nie taka oczywista. Wiedzę na temat tego, co działo się w spółce, ma zarząd i być może rada nadzorcza. My jako inwestorzy nie mamy wiedzy, co, kiedy i jak zostało zrobione, że spółka jest w takiej, a nie innej sytuacji. Bez twardych dowodów byłbym ostrożny z oskarżeniami, co nie znaczy, że obecna sytuacja mnie cieszy – mówi Grzegorz Chłopek, wiceprezes ING PTE. Fundusz, którym zarządza to towarzystwo, miał najwięcej akcji PBG na koniec 2011 r. – za ponad 130 mln zł. Obecnie warte są kilkanaście milionów złotych. Zarządzający OFE sceptycznie wypowiadają się o dochodzeniu „sprawiedliwości" w związku z sytuacją w PBG.

W piątek Union Investment TFI jako kolejna instytucja zażądała od PBG natychmiastowego wykupu obligacji o wartości 305 mln zł, a Standard & Poor's obniżył rating budowlanej firmy do „D" z „SD". Był to też kolejny dzień mocnej przeceny akcji PBG i Hydrobudowy Polska. Taniały o kilkanaście proc.

[email protected]

Budownictwo
Projektanci i inżynierowie też potrzebują waloryzacji, nie tylko firmy budowlane
Budownictwo
Ronson liczy na wzrost sprzedaży mieszkań
Budownictwo
Wyniki Elektrotimu nie zawiodą inwestorów?
Budownictwo
Państwu jeszcze daleko, by dogonić inwestorów
Budownictwo
Akademiki Echa z kredytem od Pekao
Budownictwo
Wiceprezeska Erbudu: to będzie rok bez przełomu na rynku budowlanym