Kontrolowana przez rodzinę Juroszków firma miała w 2018 r. 200,7 mln zł skonsolidowanego zysku netto, o ponad 17 proc. więcej niż rok wcześniej. Zysk spółki matki wyniósł 182 mln zł i zgodnie z propozycją zarządu – a więc głównych akcjonariuszy – ma w całości trafić na dywidendę. To po 4,7 zł na walor, najwięcej od debiutu dewelopera na giełdzie. Rodzina Juroszków zainkasuje tym samym ponad 150 mln zł.
Stopa dywidendy dla wtorkowego zamknięcia to 11,8 proc. Notowania Atalu w tym roku mocno odbiły, w ubiegłym – kurs spadał z powodu zawirowań w akcjonariacie (Altus TFI). Zarząd podkreślał, że kondycja firmy jest znakomita, a stopa dywidendy sięgnie kilkunastu procent. Kto zaufał i kupił papiery na dołku w styczniu tego roku, po 27,5 zł, na wzroście notowań zyskał już 50 proc. Stopa dywidendy liczona dla styczniowego minimum to aż 17 proc.
Prezes Zbigniew Juroszek podkreśla, że dzielenie się zyskami z akcjonariuszami to jeden z podstawowych celów spółki, zapowiadanych podczas oferty publicznej. W kolejnych latach również przewidywane są wypłaty dywidend na poziomie nawet 100 proc. zysku.
Wysoki zarobek w 2018 r. to efekt przekazania klientom 2,68 tys. mieszkań – to najwięcej w historii. Wysokie przekazania to z kolei pokłosie dobrej sprzedaży. W 2016 r. Atal znalazł nabywców na 2,44 tys. mieszkań, w rekordowym dla branży 2017 r. na 2,79 tys. a w ubiegłym, spadkowym dla całego rynku, na 2,42 tys. Cel na ten rok to sprzedaż rzędu 2,5 tys. ar