W I połowie 2019 r. budowlana grupa zwiększyła przychody o prawie 25 proc., do niemal 1,2 mld zł, a więc urosła znacznie mocniej niż rynek. Po sześciu miesiącach produkcja budowlano-montażowa w Polsce zwiększyła się o 6,6 proc. (po siedmiu wzrost sięgał 6,8 proc.).
Marża brutto ze sprzedaży wzrosła z 1 do 5,2 proc. (w samym II kwartale 5,9 proc.). Rok temu Erbud zdecydował się na ostre cięcie i odpisy na kontrakty, których rentowność ucierpiała po gwałtownym wzroście kosztów. Teraz część odpisów (6,5 mln zł) została odwrócona. W efekcie zysk operacyjny wyniósł ponad 25 mln zł wobec 40 mln zł pod kreską rok wcześniej. Czysty zysk przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej wyniósł niemal 16 mln zł (1,25 z na akcję) wobec 28 mln zł straty rok wcześniej.
Poprawa rentowności
Po I kwartale prezes Erbudu Dariusz Grzeszczak mówił, że w całym 2019 r. nastawia się na uzyskanie zbliżonych przychodów jak rok wcześniej (rekordowe 2,33 mld zł) i rentowności operacyjnej rzędu 1,5–2 proc. Po I półroczu marża wyniosła 2,1 proc., a z pominięciem odwrócenia odpisów 1,6 proc.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników po I półroczu i optymistycznie nastawieni nie tylko na kolejne kwartały, ale i najbliższe dwa, trzy lata – mówi prezes Grzeszczak. – W całym roku rentowność operacyjna powinna być bliżej 2 proc., będziemy mocno pracować nad tym, by w kolejnych latach było to 2–3 proc. Sytuacja temu sprzyja, bo popyt na usługi budowlane jest cały czas dobry w Polsce i na Zachodzie. W latach 2016–2017 w europejską branżę uderzył skokowy wzrost cen materiałów, dziś wycena kontraktów uwzględnia już realne koszty. Ceny materiałów są stabilne, problemem wciąż jest niedobór pracowników, ale to głównie oceniam jako przeszkodę w zwiększaniu przychodów. Po prostu kontraktujemy tyle, ile jesteśmy w stanie zrealizować – dodaje.
Zdaniem prezesa płynące z zachodnich gospodarek sygnały o spowolnieniu należy traktować ostrożnie.