Infrastrukturalny silnik wciąż na jałowych obrotach

Oczekiwane odbicie nie nadchodzi, bo opóźniają się inwestycje infrastrukturalne. Kiedy już ruszą, zagrożeniem będzie kumulacja. A co z ryzykiem finansowania z unijnej kiesy?

Publikacja: 23.07.2021 05:17

Infrastrukturalny silnik wciąż na jałowych obrotach

Foto: Adobestock

W czerwcu produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 4,4 proc. rok do roku, podczas gdy ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się 7-proc. zwyżki. W skali całego półrocza notowany jest 2,8-proc. spadek.

Koszty tylko w górę

– Dane na temat dynamiki budownictwa w czerwcu oceniamy jako umiarkowanie pozytywne. Ponad 4-proc. zwyżki rok do roku notowane już drugi miesiąc z rzędu są dobrym prognostykiem na II półrocze, szczególnie że trwający już III kwartał cechować się będzie niską bazą porównawczą – mówi Bartłomiej Sosna, ekspert rynku budowlanego w firmie Spectis. Zwraca uwagę na strukturę rynku. – Za szybki powrót budownictwa na ścieżkę zwyżek odpowiadają głównie firmy zaklasyfikowane do robót budowlanych specjalistycznych, w której to grupie dominują roboty w zakresie różnego rodzaju instalacji oraz wykończeniowe. Po 19-proc. wzroście w maju te firmy w czerwcu zanotowały 18,3-proc. zwyżkę – podkreśla. Mizernie wypadły główne silniki. Kubaturówka zaliczyła w maju 6-proc. spadek, a w czerwcu – 0,3-proc. Produkcja budowlano-montażowa w przypadku infrastruktury co prawda zaliczyła w maju wzrost o 4,7 proc., ale w czerwcu już tylko 0,4 proc.

– Niska dynamika budownictwa inżynieryjnego w czerwcu potwierdza nasze wcześniejsze oczekiwania, że na zapowiadane ożywienie w inwestycjach publicznych przyjdzie nam jeszcze poczekać. Jak na razie pierwsze sygnały ożywienia zauważamy w danych o liczbie ogłoszonych przetargów publicznych na roboty budowlane – mówi Sosna.

Foto: GG Parkiet

Zdaniem Szymona Jungiewicza, głównego analityka rynku budowlanego w firmie PMR, wzrost produkcji w czerwcu należy ocenić jako lekko rozczarowujący. – Potencjał rynku, szczególnie w świetle informacji o rekordowym poziomie ruchu budowlanego w budownictwie mieszkaniowym (nowo rozpoczynane budowy), jest znacznie większy. Niepokoją zawirowania na rynku materiałów budowlanych i nieprzewidywalna sytuacja pod względem ich cen, która utrudnia ofertowanie w firmach budowlanych i zwiększa ryzyko problemów finansowych w wypadku dużych inwestorów realizujących długotrwałe kontrakty infrastrukturalne – mówi Jungiewicz.

Reklama
Reklama

Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, komentuje, że czerwcowe wyniki świadczą o tym, że budownictwo nadal znajduje się w momencie, w którym przygotowuje się do większego odbicia. – Branża początkowo oparła się pandemii, ale aż do dołka w lutym 2021 r. zaliczyła solidne hamowanie spowodowane ograniczeniem nowych inwestycji samorządowych i w sektorze nieruchomości komercyjnych, a także cyklicznego spowolnienia inwestycyjnego w segmencie infrastruktury – mówi Kaźmierczak. – Perspektywy po stronie przychodowej są jednak bardzo dobre. Do rozgrzanego rynku mieszkaniowego powinny dołączyć za chwilę duże projekty infrastrukturalne drogowe, kolejowe i energetyczne, a po 2021 r. dojdą inwestycje samorządowe. Poważnym wyzwaniem dla całej branży jest jednak niespotykany wcześniej wzrost cen surowców i materiałów – dodaje.

Foto: GG Parkiet

Najmocniej, o 50–200 proc., podrożały w ciągu kilku miesięcy wyroby stalowe. Ekspert zaznacza, że do tego dojdzie niebawem wzrost wynagrodzeń i usług podwykonawczych.

– Znajdujemy się bowiem w przededniu największej w historii kumulacji w polskim budownictwie, która moim zdaniem będzie dużo większa od tych z pamiętnych lat 2011–2012 i 2017–2018. Wykwalifikowanych pracowników i firm podwykonawczych do realizacji tylu inwestycji we wszystkich segmentach budownictwa po prostu brakuje. Takie spiętrzenie robót bez spójnego planu realizacji przez publicznych zamawiających jest dla rynku budowlanego bardzo niebezpieczne – podsumowuje Kaźmierczak.

To byłaby katastrofa

Tymczasem wciąż nie jest wyjaśniona kwestia funduszy unijnych dla Polski – a to paliwo przede wszystkim inwestycji infrastrukturalnych. Eksperci zalecają wstrzymanie się z komentarzami i prognozami do czasu wyklarowania się sytuacji po tym, jak opadnie polityczny kurz.

– Na razie nie widać bezpośredniego wpływu niepewności związanej z tą kwestią. W naszej ocenie rynek nie odczytuje obecnej sytuacji w kontekście realnego zagrożenia. Wstrzymanie unijnego finansowania oznaczałoby wstrząs dla całej branży budowlanej, który może zapoczątkować najsilniejszy kryzys po 1989 r. – mówi Jungiewicz.

Reklama
Reklama

W czwartek wartość indeksu WIG-budownictwo sięgała 4,19 tys. pkt. Od początku tego roku notowania są w trendzie bocznym, w okolicach 4 tys. pkt, w czerwcu testowane było nowe wieloletnie maksimum 4,3 tys. pkt. Pandemia w kwietniu ub.r. sprowadziła wartość indeksu poniżej 1,85 tys. pkt, później były dwie fale odbicia: wiosenna (do 3 tys. pkt) i jesienna (do 4 tys. pkt).

Budownictwo
Polimex Mostostal to nie bitcoin. Stawiamy na zrównoważony wzrost
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Budownictwo
Deweloperzy podsumowują sprzedaż mieszkań w III kwartale 2025 roku
Budownictwo
Robyg wchodzi do Łodzi, na radarze również Kraków. Rynek mieszkaniowy odbija
Budownictwo
Nowe obligacje zmniejszyły garb krótkoterminowego długu GTC
Materiał Promocyjny
Jak jakościowe opony zimowe mogą zmienić codzienną jazdę
Budownictwo
Budowlany Unibep ma apetyt na zyski mimo szalejącej wojny cenowej
Budownictwo
Afera Grupy HRE. Upadłość czy restrukturyzacja? Piłka po stronie sądów
Reklama
Reklama