Biorąc pod uwagę jak najmniejszą zmienność wskaźnika kapitału Tier 1 w scenariuszu skrajnym najlepiej wypadł PKO BP, lider polskiego sektora bankowego. Współczynnik ten byłby w 2020 r. na poziomie 15,62 proc. (biorąc pod uwagę wskaźnik tzw. fully loaded, czyli uwzględniający pełny efekt wdrożenia nowego standardu rachunkowości IFRS 9 dotyczącego ujmowania rezerw kredytowych). Jak na scenariusz skrajny, zakładający spadek PKB o 1,3 proc. w 2019 r. oraz m.in. wzrost stopy bezrobocia do 9,2 proc. i spadek cen aktywów, to niewielka zmiana – na koniec 2017 r. współczynnik Tier 1 PKO BP wynosił 16,50 proc. (skorygowany o zmiany w raportowaniu na 2017 r. wyniósłby 15,91 proc.).
Pekao znalazł się na trzecim miejscu (drugi był hiszpański Santander, właściciel trzeciego co do wielkości aktywów banku w Polsce). W przypadku Pekao w 2020 r. w scenariuszu skrajnym współczynnik kapitału Tier 1 zmalałby do 14,55 proc. (w przypadku fully loaded). Na koniec 2017 r. jego współczynnik wyniósł 16,43 proc. (a przekształcony 15,99 proc.).
Dla PKO BP i Pekao to nie tylko prestiżowa sprawa, bo ma także znaczenie dla ich zdolności do wypłaty dywidend. Komisja Nadzoru Finansowego wykorzystywać będzie wyniki stress-testów w bieżącej pracy nadzorczej i w zaleceniach dotyczących polityki dywidendowej – chodzi o tzw. indywidualny narzut stress-testowy, który otrzymują banki chcące wypłacać 100 proc. dywidendy. W przypadku Pekao sprawa jest dość prosta – wyznaczony prawie rok temu bufor nie był wysoki (1,27 pkt proc.) i teraz nie powinien wzrosnąć, więc w przyszłym roku Pekao znowu powinien być w stanie wypłacić cały zysk na dywidendę (być może w kolejnych latach zmaleje do około 70–80 proc. ze względu na planowany szybszy rozwój i mniejszą nadwyżkę kapitałową). Jednak w PKO BP sprawa jest bardziej złożona. Bank ten rok temu dostał zaskakująco wysoki narzut stress-testowy w wysokości aż 2,86 pkt proc. Teraz, jak szacują ankietowani przez nas analitycy, bufor ten powinien zmaleć, bo wrażliwość współczynników kapitałowych banku na scenariusz szokowy okazała się zdecydowanie mniejsza niż podczas ostatnich stress-testów, które posłużyły do określenia przez KNF obecnie obowiązującego narzutu. Dlatego pojawia się nadzieja, że nowy narzut może być nawet o połowę mniejszy.
Wprawdzie PKO BP nie ma szans na wypłatę 100 proc. zysku na dywidendę, ale musi zbudować „nadwyżkę" współczynników i być „na papierze" zdolnym do wypłacenia 100 proc., bo hipoteki walutowe – zgodnie z wymogami KNF – najprawdopodobniej obniżą jego współczynnik wypłaty łącznie o 50 pkt proc., czyli bank mógłby przeznaczyć akcjonariuszom 50 proc. zysku (w tym roku wypłacił 25 proc., to pierwsza dywidenda PKO BP od 2014 r.). Tymi korektami są tzw. kryteria K1 i K2 – to pierwsze dotyczy udziału hipotek walutowych w portfelu (systematycznie maleje), a drugie zależne jest od tego, ile z nich udzielono w latach 2007–2008 (tego zmienić już się nie da).