Spraw o opłatę za korzystanie z kapitału jest jeszcze niewiele, ale w tych już rozstrzygniętych sądy odrzucały takie roszczenia banków. – Roszczenia z tytułu bezumownego korzystania z kapitału były już rozpoznawane przez sądy powszechne i w żadnym ze znanych wyroków sądy nie przychyliły się do argumentacji banków. Sądy orzekały tak ze względu na brak podstaw prawnych, a także sprzeczność żądań z dyrektywą 93/13. Co więcej, w ocenie sądów uwzględnienie takiego roszczenia stanowiłoby obejście skutku odstraszającego wynikającego z dyrektywy, gdyż nawet pomimo stwierdzenia nieważności umowy kredytowej banki mogłyby liczyć na dodatkowe z niej korzyści, co niweczyłoby skutek i ochronę, jaką zapewnia dyrektywa – uważa Bochenek.
Prawdopodobnie, wysuwając takie roszczenia, banki próbują przerwać bieg ich przedawnienia. Chodzi o to, że niektóre sądy mogą odmiennie niż Sąd Najwyższy w uchwale z 7 maja interpretować przepisy określające moment przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału. Niedawno pisaliśmy o sprawie, w której Sąd Okręgowy w Warszawie uznał – przeciwnie niż wskazywałaby uchwała SN – że roszczenia banku o zwrot kwoty kredytu (nie mówiąc nawet o opłacie za jego udostępnienie) są przedawnione. W takim wypadku frankowicz może otrzymać niejako mieszkanie „w prezencie" od banku.
...i zapowiadają pozwy
Wśród instytucji wysyłających takie wezwania klienci często wymieniają mBank. W przesłanym nam stanowisku bank wskazuje, że faktycznie wysłał wezwania do zapłaty niektórym kredytobiorcom, którzy pozwali go w sprawie hipoteki frankowej. – Związane jest to ze sprawami sądowymi, które są w toku lub w przypadku których sąd prawomocnie orzekł o nieważności umowy. W sprawach, w których nie doszło jeszcze do wydania wyroku, wezwania kierowane są do tych kredytobiorców, którzy najdawniej wnieśli pozwy. W ten sposób bank zabezpiecza się przed przedawnieniem roszczenia – odpowiada Krzysztof Olszewski, rzecznik mBanku.
Zapowiada, że w razie braku spłaty należności bank będzie występować z pozwem sądowym przeciwko kredytobiorcy o zwrot kapitału oraz kwoty, która odpowiada wartości, jaką przedstawia korzystanie z tego kapitału. – Podkreślamy, że decyzję o zasadności tych roszczeń w każdym wypadku podejmie sąd. Wezwania do zapłaty i pozwy dotyczą tylko tych kredytobiorców, którzy wystąpili na drogę sądową przeciwko bankowi – dodaje Olszewski.
Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów:
Zdaję sobie sprawę, że w toku postępowania sądowego kierowana jest do konsumentów tego typu korespondencja. Traktujemy ją jako część strategii procesowej strony postępowania sądowego i ocenić ją powinien sąd w ramach swoich kompetencji. Jest to jednak mechanizm, który – w szerszym ujęciu – można również postrzegać jako potencjalną próbę odstraszenia tych konsumentów, którzy podobne roszczenia mogą chcieć kierować względem banku w przyszłości. Wątpię przy tym, aby ta strategia zniechęcająca kolejnych konsumentów do pójścia do sądu okazała się skuteczna. W sytuacji, gdy banki ze znaczącym portfelem kredytów walutowych nie przedstawiają konsumentom korzystnych propozycji zawarcia ugody, jedyną możliwą ścieżką dochodzenia roszczeń pozostaje droga sądowa, z której konsumenci coraz chętniej korzystają. Warto przy tym zauważyć, iż brak ścieżki ugodowej ze strony banków, w których umowach występują uznane przez sądy klauzule niedozwolone, może skutkować poważnymi stratami wizerunkowymi nie tylko konkretnej instytucji, ale również całego sektora, który powinien wzmacniać społeczny obraz banku jako instytucji zaufania publicznego. To martwi biorąc pod uwagę rolę sektora bankowego w gospodarce, ale także stanowiska instytucji nadzoru, w tym Przewodniczącego KNF.