Co prawda przed nami ciągle jeszcze ostatnie w tym roku (zaplanowane na 13 grudnia) posiedzenie amerykańskiego banku centralnego, po którym jeszcze nie tak dawno temu spodziewano się kolejnej podwyżki stóp procentowych, ale obecnie rynki finansowe nie tylko skreśliły już na dobre ryzyko takiego ruchu Fedu, ale poszły w swych oczekiwaniach zdecydowanie dalej. W coraz większym stopniu na rynkowym radarze pojawia się perspektywa rozpoczęcia... obniżek stóp w 2024 roku. Z bieżących notowań kontraktów na stopy wynika przekonanie o pierwszym cięciu najpóźniej w maju, a pewne prawdopodobieństwo jest przypisywane już marcowej obniżce.
Podobnie jak przed rokiem analizowaliśmy znaczenie oczekiwanego końca podwyżek stóp dla poszczególnych klas aktywów, tak tym razem warto, również z dużym wyprzedzeniem, pochylić się nad znaczeniem możliwej pierwszej obniżki.
Zacznijmy od tego, w jakim punkcie cyklu gospodarczego (na rynku pracy) pojawiało się pierwsze cięcie stóp. Przynajmniej jeśli popatrzeć na okres od początku lat 90., który bierzemy pod lupę w dzisiejszej analizie, to pierwsza obniżka następowała zawsze po długotrwałym, nawet wieloletnim spadku stopy bezrobocia w USA. A co z bezrobociem działo się już po tej obniżce? Wymarzony scenariusz miał miejsce w drugiej połowie lat 90., gdy Fed dwukrotnie delikatnie przesunął koszt pieniądza w dół, po czym bezrobocie dalej malało. Warto zwrócić uwagę, przenosząc się na chwilę na drugi wykres, że ta wymarzona gospodarczo sytuacja była też bardzo korzystna dla hossy na Wall Street.
Pozytywny sygnał czy zwiastun wzrostu bezrobocia?
Jednak, jeśli pominąć te optymalne wydarzenia z drugiej połowy lat 90., we wszystkich pozostałych przypadkach pierwsza w cyklu obniżka stóp była zwiastunem... wzrostu bezrobocia. Czasem sytuacja na rynku pracy zaczynała się szybko pogarszać praktycznie od razu (1990, 2001), a czasem raczej stopniowo (2007, 2019). Oczywiście nie chodzi tu o to, że to obniżka stóp wywoływała wzrost bezrobocia, co byłoby absurdalnym przypuszczeniem, lecz raczej o to, że ścięcie kosztu pieniądza było w tych przypadkach pierwszą reakcją na ciemne chmury gromadzące się nad gospodarką.