Publikację indeksu ISM dla sektora usług można uznać za najważniejszą od strony macro w tym tygodniu właśnie szczególnie w kontekście piątkowego raportu NFP. Przypomnijmy, iż raport pokazał duże rewizje zmian zatrudnienia w dół (co kosztowało stanowisko szefową BLS), wzbudzając obawy o to, że amerykańska gospodarka jest już na pograniczu recesji. Przypomnę jednak, że dokładnie rok temu były podobne obawy po raporcie NFP i okazały się one przedwczesne, ważne jest zatem potwierdzenie sytuacji patrząc na szerszy obraz danych i ISM usług pełni tu istotną rolę. Dane nie były znakomite – sam indeks aktywności odnotował spadek z 50,8 do 50,1 pkt. (wobec oczekiwanego wzrostu do 51,5), ze słabszymi komponentami zatrudnienia (46,4 pkt.) i nowych zamówień (52,6 pkt.), a dodatkowo wzrósł subindeks cen (do 69,9 pkt.), dając pewne argumenty jastrzębiemu obozowi w Fed. Jednak nadal są to poziomy wskazujące na solidną aktywność biznesową, nie zaś szybkie zejście w kierunku recesji.
Podobny obraz wyłania się z indeksów PMI usług poza USA. Tak naprawdę, w ważniejszych obszarach gospodarczych wzrósł on w lipcu: do 51 pkt. w strefie euro (choć nieco wolniej niż wstępne szacunki), 52,6 pkt. w Chinach (wzrost aż o 2 pkt.) i aż 60,5 pkt. w Indiach. Tym samym o ile zamieszanie w polityce celnej trudno uznać za korzystne dla globalnej gospodarki i niechybnie będzie mieć ono pewne długofalowe konsekwencje, wpływ na bieżącą koniunkturę pozostaje względnie ograniczony.
Tak też interpretuje to rynek – po sporych ruchach odnotwanych w piątek od początku tygodnia mamy odreagowanie, szczególnie na Wall Street, gdzie dodatkowo pomagają bardzo dobre wyniki spółek technologicznych (wczoraj choćby świetny raport Arista Networks). Oczywiście jest to wynik zmiany podażowej nie zaś koniunkturalnej, rynek może jednak wychodzić z założenia, że tak dobre wyniki mimo wszystko nie byłyby możliwe w sytuacji nadciągającej recesji.
Na rynku walutowym mamy pewne zawahanie. EURUSD utknął pod (słabym) oporem 1,16, ale też nie widać chęci do powrotu do ruchu spadkowego. Natomiast z poprawy nastrojów nie korzysta złoty gdzie dziś mamy trzeci dzień delikatnego osłabienia. Nadal jednak jest to ruch w ramach obszaru konsolidacji 4,22-4,30.
Dziś kalendarz od strony danych jest dość lekki, rynek skoncentruje się na wieczornych wystąpieniach przedstawicieli FOMC oraz kolejnych raportach spółek (m.in. McDonalds, Uber). O 9:00 euro kosztuje 4,28 złotego, dolar 3,70 złotego, frank 4,58 złotego, zaś funt 4,92 złotego.