Rosyjska gospodarka od dawna jest zdominowana przez ropę i gaz, które co roku odpowiadają za ponad 50 proc. dochodów rządu, ponad 50 proc. dochodów z eksportu i prawie 20 proc. PKB.
W pierwszych miesiącach po inwazji zyski Putina w energetyce poszybowały w górę. Teraz, według ekonomistów Deutsche Bank, Putin tracił dziennie 500 milionów dolarów z dochodów z eksportu ropy i gazu w stosunku do zeszłorocznych szczytów.
Gwałtowny upadek został przyspieszony przez własne błędy Putina. Wstrzymał on dostawy gazu ziemnego z Europy – która wcześniej otrzymywała 86 proc. sprzedaży rosyjskiego gazu – w nadziei, że zamarzający Europejczycy wpadną w złość i zastąpią wybranych przez siebie przywódców. Jednak cieplejsza niż zwykle zima i zwiększone globalne dostawy LNG oznaczają, że Putin trwale utracił znaczenie Rosji jako kluczowego dostawcy dla Europy, a poleganie na rosyjskiej energii spadło do 7 proc., a wkrótce do zera. Przy ograniczonej infrastrukturze rurociągowej, która mogłaby skierować się do Azji, Putin uzyskuje obecnie zaledwie 20 proc. swoich wcześniejszych dochodów z gazu.
Jednak zapaść energetyczna Rosji jest również spowodowana sprytną dyplomacją międzynarodową. Pułap cenowy G7 osiągnął niewyobrażalną niegdyś równowagę polegającą na utrzymaniu dopływu rosyjskiej ropy na światowe rynki przy jednoczesnym cięciu zysków Putina. Eksport rosyjskiej ropy utrzymywał się na zdumiewająco stałym przedwojennym poziomie ok. 7 milionów baryłek dziennie, zapewniając stabilność światowego rynku ropy, ale wartość eksportu rosyjskiej ropy spadła z 600 milionów dolarów dziennie do 200 milionów dolarów, kiedy punkt odniesienia Uralu spadł do ok. 45 USD za baryłkę, niewiele powyżej progu rentowności w Rosji wynoszącego ok. 42 USD za baryłkę. Nawet kraje znajdujące się na uboczu planu pułapów cenowych, takie jak Indie i Chiny, działają w ramach kartelu kupujących G7, aby zabezpieczyć rosyjskie dostawy z dużymi rabatami dochodzącymi do 30 proc.
Od lutego zeszłego roku miliony Rosjan uciekło z kraju. Początkowy wyjazd około 500 000 wykwalifikowanych robotników w marcu został spotęgowany przez exodus co najmniej 700 000 Rosjan, głównie mężczyzn w wieku produkcyjnym, uciekających przed możliwością poboru do wojska, po wrześniowym rozkazie częściowej mobilizacji. Tylko Kazachstan i Gruzja zarejestrowały co najmniej 200 000 uciekających Rosjan zdesperowanych, by nie walczyć na Ukrainie.
Co więcej, uciekający Rosjanie desperacko chcą napchać swoje kieszenie gotówką. Przekazy pieniężne do krajów sąsiednich wzrosły ponad dziesięciokrotnie i szybko przyciągnęły byłych rosyjskich przedsiębiorców. Na przykład w Uzbekistanie Tashkent IT Park odnotował wzrost przychodów rok do roku o 223 proc. i wzrost całkowitego eksportu technologii o 440 proc..