Nadmierne zaostrzenie regulacji w bankowości nie wystarczy, aby wyeliminować ze świata finansów ryzyko. Ryzykowne transakcje będą nadal podejmowane, tyle że w „szarej strefie bankowej” – grzmiał w styczniu na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos Gary Cohn, dyrektor operacyjny banku inwestycyjnego Goldman Sachs. – Ryzyko to ryzyko, czy jest podejmowane przez podmiot regulowany, czy też nieregulowany. Mam obawy, że przepychamy zagrożenia z sektora regulowanego do nieregulowanego, mętnego – ciągnął Cohn, nawiązując do trwającej po obu stronach Atlantyku regulacyjnej burzy, która ma zwiększyć nadzór nad bankami i narzucić im ostrzejsze wymogi kapitałowe.
Zmiany będą najbardziej kosztowne dla instytucji z rozbudowanym pionem inwestycyjnym, właśnie takich jak Goldman. Wpływowy bankowiec chciał zapewne złagodzić odium, jakie spadło na banki w następstwie kryzysu finansowego, a nie przerzucić je na inne segmenty sektora finansowego. Ale jego słowa podniosły falę krytyki w branży alternatywnych funduszy inwestycyjnych, do niedawna praktycznie nieregulowanej.
[srodtytul]Potrzeba stabilności czy zemsta?[/srodtytul]
Zarządzający takimi funduszami replikują, że to nie one, lecz banki są obecnie bastionem ryzyka. W sukurs przyszedł im… bank JPMorgan Chase. Jak wyliczyli niedawno jego analitycy, fundusze hedgingowe, zwane często funduszami wysokiego ryzyka, w ostatnich latach zdecydowanie ograniczyły stosowaną dźwignię finansową (wykorzystanie w inwestycjach pożyczonych pieniędzy), podczas gdy kredytodawcy ją zwiększyli. Z badań tych wynika, że stosunek zmienności wyników inwestycji w daną klasę aktywów do zmienności ich cen, stanowiący jedną z miar tej dźwigni, w bankach sięga dziś około 1,5, a w II kwartale ub. r. wynosił nawet 2,2. Tymczasem w funduszach hedgingowych wskaźnik ten zmalał z blisko 4 proc. pod koniec 2008 r. do około 0,7 proc.
Takie wyliczenia nie przekonują jednak unijnych decydentów. Wiosną 2009 r. Komisja Europejska przedstawiła projekt pierwszej dyrektywy wycelowanej bezpośrednio w alternatywne fundusze inwestycyjne: hedgingowe, private equity i venture capital. W listopadzie ub.r. prawo to, znane jako Alternative Investment Fund Managers Directive (AIFMD), uchwalił Parlament Europejski. Ma ono wejść w życie w połowie 2013 r., choć utworzony niedawno Europejski Urząd ds. Rynków i Papierów Wartościowych (ESMA) wciąż pracuje nad rozporządzeniami, które będą zawierały szczegółowe przepisy. Ma je przedstawić jesienią.