Zarabiają miliony, a nie potrafią przygotować strony internetowej

Brałem ostatnio udział w pracach jury w konkursie Złota Strona Emitenta. Przejrzałem skrupulatnie kilkadziesiąt stron internetowych spółek. Wynik? Z chlubnymi wyjątkami to katastrofa.

Aktualizacja: 18.02.2017 00:56 Publikacja: 02.04.2012 06:00

Michał Masłowski, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych

Michał Masłowski, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych

Foto: Archiwum

Czego brakuje najczęściej na stronach? Oto lista, co poprawić:

• Informacja, czym zajmuje się dana spółka – często tworzący stronę zapominają o sprawach oczywistych, a przecież inwestor indywidualny może nie wiedzieć, co kryje się za tickerem, który pojawia mu się w notowaniach, a przedmiot działalności spółki może być skomplikowany.

• Czytelnie rozrysowana struktura grupy kapitałowej z wyjaśnieniem co do kogo należy, jakie są władze etc. – to są sprawy oczywiste często tylko dla zarządu spółki!

• Opis branży, w której działa spółka wraz z podaniem spółek giełdowych do analizy porównawczej.

• Prezentacja inwestorska – inwestor indywidualny nie ma czasu na czytanie długiego, skomplikowanego i zawiłego raportu rocznego czy kwartalnego, często nie ma też wystarczającej wiedzy, żeby taki raport prawidłowo analizować. Jest szansa, że 20-stronicową prezentację przejrzy.

Do tego dochodzą banalne sprawy techniczne, których jednak, jak się okazuje, na stronach spółek również brakuje:

• Kontakt do osoby odpowiedzialnej za relacje inwestorskie – koniecznie z imienia i nazwiska, telefon komórkowy. Nic tak nie odstrasza jak formularz kontaktowy.

• RSS do aktualności, raportów bieżących i okresowych.

• Dane finansowe w pliku xls (a nie w pdf).

Wreszcie rzecz, która pokazuje, że świat informatyczny przez ostatnie 2-3 lata uciekł naszym spółkom dramatycznie. Poza nielicznymi wyjątkami strony nie mają wersji mobilnych. Dokopanie się do raportu bieżącego czy odnalezienie kontaktu do spółki przez telefon komórkowy jest niemożliwe.

I ostatnia pięta achillesowa w obszarze komunikacji z inwestorami – kompletnie zapomniane, bez jakiejkolwiek świadomości istnienia ze strony zarządów spółek, media społecznościowe. Spółki z nami nie dyskutują, obwieszczają coś na stronie, niczym ksiądz z ambony, bez szansy na odpowiedź, na jakąkolwiek reakcję inwestorów. A przecież tak niewiele trzeba, żeby można było tę dyskusję rozpocząć.

Żeby była jasność, nie namawiam do porzucenia wysiłków nad podstawowym biznesem i skoncentrowania sił i środków na cyzelowanie strony internetowej. Oczywiste jest, że podstawowym celem działania spółki giełdowej jest zwiększanie wartości dla akcjonariuszy. Tego właśnie oczekują inwestorzy i nawet najwspanialsza strona nie wynagrodzi nam sytuacji, gdy spółka przynosi straty. Ale czy naprawdę spółka, która zarabia grube miliardy złotych, nie potrafi przygotować porządnej strony, która będzie się poprawnie wyświetlać we wszystkich przeglądarkach?

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty