Potwierdziło się tym samym giełdowe powiedzenie, że byk wchodzi po schodach, a miś wyskakuje przez okno.
Po spadku z wysokiego piętra ciężko się, niestety, otrząsnąć. Kurs Grajewa nie zdołał jak dotąd znieść nawet 23,6 proc. bessy. Jest to pierwszy ważny poziom Fibonacciego, który znajduje się w okolicy 23,7 zł. Cena ta stanowi najbliższy długoterminowy opór. Dotychczasowe wzrostowe próby kończyły się w strefie 17,5 – 21 zł.
Dolną, długoterminową granicą, jest natomiast dno bessy ustanowione w marcu 2009 r., czyli 4,5 zł. Wsparcie to było testowane pod koniec ubiegłego roku. Kurs odbił się i przeszedł w silny, średnioterminowy trend wzrostowy, który trwa do dziś. W połowie kwietnia cena osiągnęła lokalny szczyt 15,1 zł, naruszając zniesienie 61,8 proc. spadków z 2011 r. Majowe, ogólne pogorszenie nastrojów na warszawskiej giełdzie spowodowało korektę i kurs cofnął się do 10,41 zł (zniesienie 38,2 proc.).
Aktualnie cena znajduje się w fazie odrabiania strat z zeszłego miesiąca. Od początku czerwca kurs wzrósł o prawie 17 proc. Wczorajsza sesja zakończyła się wynikiem 13,4 zł. Najbliższy opór to 15,1 zł. Jeśli uda się go pokonać, otworzy się droga do strefy 18 – 21 zł. Średnioterminowy cel jest prosty – odrobić straty z ubiegłego roku.
W razie ataku niedźwiedzi, najbliższe wsparcie stanowi 10,41 zł, czyli dno majowej korekty. Gdyby wyprzedaż przybrała większe rozmiary, byki powinny się bronić przy 9,25 zł (lokalny, marcowy dołek) lub niżej na 8,42 zł (zniesienie 23,6 proc. zeszłorocznych spadków).