O ile jastrzębie przesłanie opublikowanego niedawno protokołu z poprzedniego posiedzenia Fedu nie zdołało do końca i trwale popsuć nastrojów na giełdach, o tyle na razie udaje się to nowemu szefowi amerykańskiej rezerwy federalnej, występującemu przed komisjami Izby Reprezentantów i Senatu.
Giełdy wracają do spadków
Jego optymizm w kwestiach stanu i perspektyw amerykańskiej gospodarki oraz sytuacji na rynku pracy i powrotu inflacji do pożądanego poziomu został odczytany jako sygnał przemawiający bardziej za czterema niż trzema podwyżkami stóp procentowych w tym roku. Indeksy na Wall Street na tryb spadkowy przeszły już w miniony wtorek, a więc dzień przed „przesłuchaniem" Powella, tym łatwiej więc było im tę tendencję kontynuować po upewnieniu się co do jego nastawienia. W efekcie w ciągu trzech sesji, z czwartkową włącznie, Dow Jones stracił 1100 punktów, czyli 4,3 proc., a S&P 500 zniżkował o 3,7 proc.
Trudno wyrokować, jak ostatecznie potoczą się wydarzenia, ale coraz bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz ponownego przetestowania dołka „powstałego" w wyniku tąpnięcia z pierwszych dni lutego. Wracając do debiutu Powella, warto jednak mieć na względzie słynną frazę wygłoszoną niegdyś przez Leszka Millera, która w tym kontekście powinna brzmieć, że prawdziwego szefa Fedu poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy, choć oczywiście z punktu widzenia inwestorów nie mniej ważne jest, co dzieje się „w trakcie".
Kiepskie nastroje z Wall Street z łatwością przeniosły się na niemal wszystkie światowe parkiety. Wspomniany dołek już w piątkowy poranek zaczął być testowany na giełdzie japońskiej oraz we Frankfurcie. Choć sporo do tego brakowało w przypadku wskaźnika rynków wschodzących to i tak już do czwartku tracił on 3,6 proc. i trudno się spodziewać, by ruch w dół został szybko zakończony. Tym bardziej że z oczywistych względów jastrzębie odgłosy z Fedu sprzyjają umocnieniu się amerykańskiej waluty. Indeks dolara już w środę znalazł się powyżej poprzedniego szczytu z początku lutego, sugerując kontynuację tej tendencji, choć w kolejnych dniach nie tak łatwo było ją dostrzec. Niestandardowe zachowanie zaprezentował natomiast amerykański rynek długu. Po wystąpieniach Powella w dół poszły rentowności obligacji zarówno dwuletnich, jak i dziesięcioletnich, w przypadku tych drugich zbliżając się do 2,8 proc. Z pewnością jednak nie należy z tego faktu wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Kierunek ruchu na tym rynku wydaje się w pełni zdeterminowany, a niewiadomą pozostaje jedynie jego skala i tempo.
Nie wszystkie surowce ustępują przed dolarem
Surowcowy CRB Index nie był w stanie zbyt długo ignorować trwającego od połowy lutego umocnienia się amerykańskiej waluty i w minionym tygodniu ostatecznie ugiął się pod tą presją, zniżkując o 1 proc. W najbliższym czasie powinno się okazać, czy to początek dłuższej spadkowej korekty na giełdach towarowych.