Resolution już było ćwiczone

W strefie euro trzykrotnie decydowano, czy uruchamiać przymusową i uporządkowaną restrukturyzację banków. Tylko w jednym przypadku okazało się, że jest to konieczne.

Publikacja: 02.12.2018 12:07

Hiszpański Banco Popular, szósty co do wielkości gracz na rynku, jest jedynym podmiotem w strefie eu

Hiszpański Banco Popular, szósty co do wielkości gracz na rynku, jest jedynym podmiotem w strefie euro, który został „uporządkowany” zgodnie z resolution – przejął go za 1 euro Santander. Pozostałym bankom, które znalazły się na skraju upadku i wobec których rozważano resolution, pozwolono upaść, bo ich ratowanie nie było w interesie publicznym.

Foto: Bloomberg

Resolution zostało wprowadzone ustawą o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, która obowiązuje w Polsce od października 2016 r. i jest implementacją unijnej dyrektywy o upadłości i restrukturyzacji banków. Termin ten tłumaczy się czasami jako „uporządkowana", a czasami jako „przymusowa" restrukturyzacja. Oba określenia są właściwe i być może powinno się je stosować jednocześnie. W Polsce za resolution odpowiada BFG.

Jedna przymusowa restrukturyzacja

Bloomberg

To restrukturyzacja przymusowa, bo decyzje BFG w sprawie jej rozpoczęcia podejmowane są w trybie postępowania administracyjnego (mogą być poddane później weryfikacji przez sąd w zakresie ich zgodności z prawem, historia pokazuje, że akcjonariusze zwykle kwestionowali proces), czyli nie decydują o niej właściciele banku. Na urzędnikach spoczywa więc bardzo odpowiedzialne zadanie, bo muszą podjąć odpowiednią decyzję w odpowiednim momencie: rozpocząć restrukturyzację, zanim będzie za późno i zanim dojdzie do odpływu depozytów i wzrosną koszty ratunku oraz powstanie zagrożenie dla stabilności systemu finansowego, ale jednocześnie na tyle późno, że będą mieli pewność, iż faktycznie sytuacja była zła i bank zmierzał do upadłości.

Decyzja o rozpoczęciu resolution podejmowana jest, gdy wcześniej nieskuteczne okazało się realizowanie planu naprawy i spełniane są łącznie przesłanki: podmiot jest zagrożony upadłością, dostępne działania nadzorcze lub samego banku nie pozwalają na usunięcie tego zagrożenia, podjęcie działań jest konieczne w interesie publicznym.

Bloomberg

Restrukturyzację można określić mianem uporządkowanej, bo w jej ramach BFG przejmuje kontrolę nad zagrożonym podmiotem i może zastosować jeden lub kilka instrumentów, by proces został przeprowadzony z jak najmniejszymi stratami i jak najsprawniej, m.in. przejęcie przedsiębiorstwa, utworzenie instytucji pomostowej, umorzenie lub konwersję zobowiązań ratowanego banku czy wydzielenie praw majątkowych.

Warto zaznaczyć, że w każdym przypadku, gdy niezbędne do przeprowadzenia resolution jest wykorzystanie środków BFG (skala potrzebnego wsparcia z funduszu może być bardzo różna), umarza się w części lub w całości akcje banku w celu pokrycia strat lub zamienia się na kapitał jego instrumenty dłużne (w razie konieczności dokapitalizowania). To tzw. mechanizm bail-in, który powoduje, że w pierwszej kolejności koszty restrukturyzacji obciążają właścicieli i wierzycieli podmiotu, a nie deponentów mających do 100 tys. euro.

Resolution ma gwarantować, że wszyscy wierzyciele banku, wobec którego wszczęte zostało postępowanie, nie poniosą strat większych niż w przypadku upadłości tego podmiotu, najpierw koszt ratunku poniosą akcjonariusze i wierzyciele, a dopiero na końcu klienci mający ponad 100 tys. euro. Dzięki temu ma zostać ograniczone ryzyko konieczności zaangażowania środków publicznych, a więc ponoszenia kosztów ratowania banków przez podatników. To zmiana podejścia wobec poprzedniego, z czasów ostatniego kryzysu, gdy stosowano mechanizm bail-out (czyli dokapitalizowania banków z pieniędzy publicznych, kwoty w samej Europie szły w setki miliardów euro).

BFG w przypadku ratowania banków ma więc do wyboru dwie drogi (być może pojawi się trzecia, o czym w ramce poniżej): uruchamiać resolution lub nie, czyli pozwolić bankowi na upadłość. Do tej pory sytuacja żadnego z banków nie była na tyle trudna, by BFG musiał podejmować tę decyzję. Z kolei Single Resolution Board (SRB, Jednolita Rada do spraw Restrukturyzacji i Uporządkowanej Likwidacji), która w strefie euro odpowiada za resolution, podjęła decyzję w sprawie uruchamiania procesu trzykrotnie i tylko raz zdecydowano się na jego przeprowadzenie (podobne do resolution sposoby ratowania banków są stosowane m.in. w USA czy niektórych krajach Ameryki Południowej).

Problemy z płynnością i kapitałami

Chodzi o hiszpański Banco Popular Español, który na początku czerwca 2017 r. został przejęty przez Santandera. Trzy tygodnie później wobec włoskich Banca Popolare di Vicenza i Veneto Banca, które od dawna nie radziły sobie z wymogami kapitałowymi, stwierdzono, że nie zachodzi przesłanka interesu publicznego ani nie sprawują one tzw. funkcji krytycznych systemu finansowego. Banki, kontrolowane przez jeden fundusz, upadły zgodnie z prawem włoskim. Podobnie zdecydowano w lutym br. w sprawie łotewskiego ABLV Banku, którego pogrążyły problemy z płynnością.

GG Parkiet

Wróćmy do Banco Popular – 6 czerwca 2017 r. Europejski Bank Centralny ocenił, że instytucja ta upada lub jest bliska upadłości, i zaczęto ustalać, czy potrzebne jest resolution. Dzień później SRB uznał, że zachodzą wszelkie przesłanki do uruchomienia tego procesu – był to wtedy szósty co do wielkości bank w Hiszpanii z aktywami i depozytami rzędu odpowiednio 147 mld i 84 mld euro (czyli był większy od każdego z banków w Polsce). Zastosowano opcję przejęcia przez inny duży bank – został nim Santander. Całość aktywów i kapitałów kupił za symboliczne 1 euro, zgodnie z podejściem bail-in umorzono dodatkowy kapitał Tier 1 i skonwertowano na kapitały zobowiązania podporządkowane (inwestorzy stracili ok. 1,4 mld dol. w instrumentach dłużnych). Wartość banku oszacowano między - 8,2 a -2 mld euro. Później fundusze inwestycyjne, które miały w portfelach dług banku, złożyły pozew. Akcjonariusze stracili wszystko – notowania kursu akcji banku zniknęły z hiszpańskiej giełdy (przed rozpoczęciem resolution kurs akcji był o blisko 80 proc. na minusie od początku roku). Pieniądze publiczne nie zostały użyte do ratowania banku, nie zapłacili za to także jego klienci (deponenci). Jednak Santander musiał podwyższyć kapitał – ponad miesiąc po przejęciu przeprowadził udaną emisję akcji z prawem poboru o wartości 7,1 mld euro.

O ile ostateczną przyczyną problemów Banco Popular okazał się brak płynności (klienci od kilku tygodni wycofywali depozyty), o tyle pierwotną był stary problem banków z Południa, czyli słaba jakość kredytów, niska dochodowość i problemy kapitałowe. Warto przypomnieć, że to inna sytuacja niż w przypadku głośnej upadłości największego spółdzielczego banku w Polsce – SK Banku Wołomin (listopad 2015 r.), który miał 2,1 mld zł depozytów i mniej więcej tyle samo kosztowała polski sektor bankowy jego upadłość. Doszło do niej, bo KNF stwierdziła, że instytucja jest głęboko niewypłacalna i ma ujemne kapitały. Tu pierwotnym problemem była fatalna jakość portfela kredytowego. Z kolei z powodu utraty płynności rok później (gdy obowiązywały już w naszym kraju przepisy resolution) upadł inny kredytodawca, tym razem niewielki – Bank Spółdzielczy w Nadarzynie. Przez pół roku klienci wycofali 100 mln zł depozytów i ich baza zmalała do zaledwie 140 mln zł. Działania naprawcze nie przyniosły rezultatu, a KNF nie mogła zdecydować o przejęciu przez inny bank. BFG ocenił, że nie zostały spełnione przesłanki wydania decyzji o wszczęciu przymusowej restrukturyzacji. O wycofywaniu depozytów zadecydowały informacje o słabej kondycji banku i sprawach kryminalnych niektórych członków jego kierownictwa.

Kontrowersyjna poprawka ma umożliwić ratowanie małych banków, głównie spółdzielczych, przez większych graczy na podstawie decyzji KNF

Sporo kontrowersji wywołała wprowadzona naprędce i w późnym etapie procesu legislacyjnego poprawka w ramach nowelizacji ustaw mających wzmocnić nadzór nad rynkiem finansowym.Chodzi o zgłoszoną przez Ministerstwo Finansów na prośbę KNF poprawkę do ustawy – Prawo bankowe umożliwiającą przejmowanie przez banki innych banków znajdujących się w kłopotach. Ta propozycja zbiegła się w czasie z ujawnieniem nagrania, w którym były przewodniczący KNF relacjonował, że szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego ma plan przejęcia Getin Noble za złotówkę przez innego dużego kredytodawcę. Z datowanego na 26 października pisma byłego szefa KNF wynika, że konieczna jest zmiana przepisów, które nadawałyby KNF uprawnienia do przymusowego łączenia banków (za zgodą przejmującego). Argumentuje, że „obecne przepisy prawne nie zawierają wystarczająco szerokiego wachlarza środków nadzorczych (...), które pozwoliłyby na skuteczne działania preferencyjne przeciwdziałające pogarszaniu się sytuacji banku". Z pisma wynika, że chodzi głównie o banki spółdzielcze, w przypadku których niebawem wygasają umowy zrzeszeń. Przede wszystkim te małe, o funduszach własnych poniżej 5 mln euro. Były przewodniczący zaznaczał, że łączenie banków z silniejszym, niezależnie od formuły prawnej, jest w obecnej sytuacji rynkowej i otoczeniu prawnym „praktycznie jedyną ścieżką sanacji i sposobem na uniknięcie upadłości w sektorze bankowości spółdzielczej". Trudno się nie zgodzić, że to lepszy sposób niż pozwalanie na upadłość, która nie tylko jest kosztowna, ale też podważa zaufanie do sektora finansowego, na czym mogłyby ucierpieć najmniejsze i będące w trudniejszej sytuacji instytucje. Zmiana przepisów jest konieczna, bo banki spółdzielcze są małe i w praktyce nie można zastosować wobec nich resolution (jednym z warunków jest zajście „interesu publicznego", a ten w przypadku lokalnych banków nie występuje). Sęk w tym, że proponowana poprawka ma pozwalać na przejmowanie nie tylko banków spółdzielczych, ale i komercyjnych, co budzi wątpliwości szczególnie w kontekście faktu, że w tym trybie wyceny i oszacowania sporządza bank przejmujący, a nie, jak w resolution, niezależny podmiot.

Banki
Zysk Alior Banku nieco powyżej oczekiwań. Będzie dywidenda
Banki
Banki nie są nadmiernie drogie, ale hossa nie będzie trwać wiecznie
Banki
NBP pod kreską. Strata w 2023 roku poszła w miliardy złotych
Banki
Prezes mBanku Cezary Stypułkowski: Marne prawo, żadna sprawiedliwość, upadła moralność
Banki
Czy koszty ratowania Getin Noble Banku kiedyś się zwrócą?
Banki
Czystki dotarły do Banku Pekao, to już ostatnie dni Leszka Skiby jako prezesa