https://pbs.twimg.com/media/G6qe0KwbwAE5YHn?format=jpg&name=900x900
Większość wydatków w restauracjach i barach – „gastronomii i lokalach gastronomicznych”, jak się je nazywa – ma charakter uznaniowy. Amerykanie mogliby jeść i pić w domu, mogliby zabrać lunch do pracy itd., ale wolą jeść na mieście. Pomimo kiepskiego nastroju Amerykanów, sprzedaż w tych lokalach stale rośnie, znacznie przewyższając sprzedaż w sklepach spożywczych i napojowych, a dystans między nimi stale się powiększa.
Sprzedaż w tych lokalach gastronomicznych wzrosła we wrześniu o 0,74 proc. w porównaniu z sierpniem i o 6,7 proc. w ujęciu rok do roku, osiągając rekordowe 101 mld USD, po uwzględnieniu czynników sezonowych, co daje 12-miesięczną sumę 1,16 bln USD, zgodnie z opóźnionymi danymi Biura Spisu Ludności.
Trzymiesięczna średnia, która eliminuje wahania miesięczne, wzrosła we wrześniu o 0,61 proc. w porównaniu z sierpniem, a także o 6,7 proc. w ujęciu rok do roku. – Amerykanie uwielbiają wygodę i doświadczenia związane z jedzeniem na mieście, lubią się bawić, są skłonni i mogą sobie na to pozwolić, pomimo narzekań na rosnące ceny i wzrost napiwków, a nic nie wskazuje na to, żeby mieli odpuścić – komentuje te dane Wolf Richter na portalu wolfstreet.com.