Ogólnie rzecz biorąc, bilanse amerykańskich konsumentów wzmocniły się w ostatnich latach, ale maskuje to ukrytą dywergencję w kształcie litery K: 10-20 proc. osób o najwyższych dochodach – dysponujących rosnącymi aktywami płynnymi – napędza wzrost konsumpcji pomimo relatywnie niższej krańcowej skłonności do konsumpcji.
Jednocześnie 80 proc. najuboższych dysponuje minimalnymi rezerwami finansowymi. Ta koncentracja siły nabywczej oznacza, że popyt zagregowany jest znacznie bardziej kruchy niż sugerują to główne dane.
– Idea gospodarki USA w kształcie litery K zyskuje na popularności. Zawsze było prawdą, że konsumenci o wysokich dochodach wydają nieproporcjonalnie więcej niż konsumenci o niskich i średnich dochodach, ale wszystkie gospodarstwa domowe generalnie podążały tym samym cyklem gospodarczym – piszą w analizie Mike Reid, Carrie Freestone i Imri Haggin, ekonomiści Royal Bank of Canada (RBC).
Jak zauważają, ostatnio jednak daje się zaobserwować fragmentację gospodarki na różne ścieżki. Zamożniejsi Amerykanie – górny koniec przedziału K – nadal doświadczają okresu prosperity, podczas gdy ci w gorszej sytuacji – dolny koniec przedziału K – zmagają się z pogarszającą się sytuacją.