Partnerem Relacji jest Bank Pekao S.A.
– Nie mamy do końca świadomości, jak atrakcyjna jest Polska w ujęciu międzynarodowym. Jest popularne określenie „tygrys gospodarczy”. Polska jest właśnie takim tygrysem, który nieprzerwanie rośnie – powiedział Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista, dyrektor Centrum Analiz i Transformacji Cyfrowej w Banku Pekao S.A. w trakcie prezentacji „Atrakcyjność inwestycyjna Polski – szanse i wyzwania”.
Prezentacja miała miejsce podczas inauguracji XI Kongresu Bankowości Korporacyjnej i Inwestycyjnej (KBKiI), który odbył się na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Jej tytuł nawiązywał do hasła przewodniego tegorocznej edycji wydarzenia – „Atrakcyjność inwestycyjna Polski w warunkach deglobalizacji”. KBKiI jest inicjatywą Europejskiego Kongresu Finansowego, skoncentrowaną na debacie o finansowaniu i wspieraniu przedsiębiorstw przez instytucje finansowe oraz rozwojowe. Kluczowym przedmiotem dyskusji są oczekiwania przedsiębiorców i inwestorów wobec rynku finansowego, a także odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące barier i szans rozwoju.
– Wyznaczyliśmy punkt odcięcia, jakim jest 25 tys. dol. per capita, po którego przekroczeniu kraje rozwijające się zaczynają co do zasady wykazywać pewne spowolnienie dynamiki wzrostu gospodarczego. Ale są dwa kraje, które wymykają się tej regule. Są to Polska i Korea Południowa. I choć w ostatnich latach zwykło się porównywać Polskę z wieloma krajami – mieliśmy być drugą Japonią, ale też drugą Grecją czy drugą Wenezuelą, to moim zdaniem najbardziej pożądanym byłoby jednak porównanie nas do Korei – wskazał Ernest Pytlarczyk.
Dodał, że porównanie nie jest przypadkowe. Korea, z kraju bardzo ubogiego, bardzo szybko i nieprzerwanie rosnąc, zmieniła się w kraj nowoczesny. Dodatkowo ten rozwój następuje w segmentach generujących dużą wartość dla gospodarki. Szczególne znaczenie w obecnej sytuacji geopolitycznej ma fakt, że Korea mocno postawiła na przemysł obronny.
Polska jest jedyną dużą gospodarką europejską, która rośnie nieprzerwanie od 20 lat. Kluczem do tego sukcesu jest „niesamowita stabilność makroekonomiczna”.
– Nasza gospodarka wykazuje niesamowitą stabilność makroekonomiczną, nie wpadliśmy w pułapkę zadłużenia. Właściwie każdy epizod wzrostu długu publicznego kończył się tym, że z niego wychodziliśmy. Potwierdza to nieprzerwanie rosnąca trajektoria rozwoju gospodarczego. Mamy też stabilną walutę lokalną, która jednak koryguje pewne niedoskonałości gospodarki i pewne momenty, w których tracimy konkurencyjność – tłumaczył główny ekonomista Banku Pekao. Dodatkowo zachowana została równowaga w bilansie płatniczym.
Słoń w pokoju
Atrakcyjność Polski dla inwestorów budują również przewagi związane z rynkiem wewnętrznym i naszym położeniem. Ernest Pytlarczyk wskazał na posiadanie taniej, ale wykwalifikowanej siły roboczej, inwestycje infrastrukturalne, a także na stabilność regulacyjną.
– Na tle regionu nie wydaje się, żebyśmy mieli w Polsce do czynienia z istotnymi barierami społecznymi czy regulacyjnymi dla inwestowania. Polska jest bardzo zintegrowana z regionalnymi łańcuchami dostaw, to tzw. renta geograficzna między Wschodem i Zachodem. Ponadto jesteśmy również członkiem Unii Europejskiej – mówił Pytlarczyk. Dodał, że dostęp do wspólnego rynku europejskiego jest „naszą niezaprzeczalną i jedną z kluczowych przewag”.
Bardzo istotna jest też siła rynku wewnętrznego: w porównaniu do innych krajów regionu, nasz kraj ma „dwukrotnie większą liczbę sektorów niż choćby gospodarka czeska”, co powoduje, że polska gospodarka jest atrakcyjna dla inwestorów.
Ernest Pytlarczyk wskazał także „słonia w pokoju”, czyli inwestycje infrastrukturalne. – Teraz inwestycje infrastrukturalne w dużym stopniu będą przeradzały się w inwestycje dotyczące transformacji energetycznej. Przez najbliższe lata Polska będzie dużym placem budowy, ale nie będą to raczej autostrady, a linie kolejowe, Centralny Port Komunikacyjny i wszelkie projekty związane z zieloną transformacją – wymieniał ekspert.
Udział inwestycji w PKB na najbliższe pięć lat (25 proc.) jest realnym scenariuszem. Taki duży wysiłek inwestycyjny, obejmujący również sektor zbrojeniowy i budowę infrastruktury krytycznej, będzie „skutkował rozlaniem się tego na kolejne sektory” i przyciągał kolejne inwestycje.
Polska, jako gospodarka zasobna w ludzi, zapewnia dostęp do taniej, wykwalifikowanej siły roboczej w ilości, „jakiej nie oferują gospodarki węgierska, czeska czy słowacka”. Co ważne, wydajność pracy skorygowana o koszty pracy jest „absolutnie w europejskiej czołówce”. Zatem nawet jeśli wzrosły koszty pracy, to budując konkurencyjność nadrabiamy to wydajnością.
Główny ekonomista Banku Pekao przestrzegł jednocześnie, że polskie przewagi mają charakter regionalny. – Żeby nie było tylko tak różowo, trzeba dodać, że jesteśmy dobrzy, ale przede wszystkim na rynku europejskim. Jeśli chodzi o eksport na rynki wewnętrzne UE, Polska „boksuje powyżej swojej kategorii wagowej”. Jednakże gdy spojrzymy na rynki poza Europą lub poza Unią, nasze przewagi konkurencyjne wyraźnie mniej błyszczą. Wyjątek stanowi handel ze Wschodem, głównie Ukrainą, który ostatnio dotyczy eksportu uzbrojenia – wskazywał.
W kontekście międzynarodowym, Ernest Pytlarczyk stwierdził, że „liga europejska słabnie”. Stąd trwa intensywna debata nad konkurencyjnością europejskiej gospodarki, ponieważ jej przewagi topnieją i „Europa w pewien sposób staje się skansenem”. Ilustrują to wydatki na badania i rozwój (B+R), gdzie nakłady Chin i USA są wykładnicze, a Europy rosną, ale „nie w odpowiednim tempie”. Słabnie również nasz kluczowy partner handlowy. Niemcy, z którymi Polska jest „niezaprzeczalnie zintegrowana”, tracą przewagi konkurencyjne w niszach eksportowych. – Nasi producenci będą odczuwali negatywne oddziaływanie zachwiania przewag konkurencyjnych gospodarki niemieckiej – powiedział.
Jednocześnie zauważył, że dla Polski „konkurencja cenowa z producentami chińskimi nie jest niczym nadzwyczajnym, ponieważ polski wytwórca od lat konkuruje z tanim produktem z Chin i jesteśmy zaprawieni w takich bojach”. Jednak obecnie polskie przewagi konkurencyjne koncentrują się na obszarach pracochłonnych, o niskim zaawansowaniu technologicznym.
I choć konkurencyjność w sektorach bardziej zaawansowanych technologicznie poprawia się, to ten postęp następuje „bardzo wolno i to jest rozczarowujące”. Powinniśmy stawiać na obszary, w których Polska jest „niezła” i rozwijać usługi audiowizualne, kulturalne i IT. Pytlarczyk zwrócił także uwagę na sektor akumulatorów, w którym Polska jest mocnym graczem, ale jest to „technologia zewnętrzna i inwestycja zagraniczna, a zbyt mało jest podobnych sektorów, które byłyby związane z polskim kapitałem”.
Rekomendacje: od premium do nowych technologii
Ernest Pytlarczyk zaproponował „eklektyczne podejście” do przyszłego rozwoju, wzorując się na strategii Chin, które przed laty wybrały 13 sektorów i w ośmiu osiągnęły pozycję liderów międzynarodowych.
– Powinniśmy być dobrzy w tych grupach towarów, które są istotne dla naszej gospodarki, ale też tam, gdzie odgrywamy ważną rolę na rynku UE. W sektorach, w których już jesteśmy dobrzy, powinniśmy przesunąć się w stronę produktów premium. To jest na przykład przemysł spożywczy. Powinniśmy stworzyć marki, które mają znaczenie międzynarodowe i są rozpoznawalne globalnie – wskazywał Ernest Pytlarczyk. – Sektory, które mogą złapać wiatr w żagle, to na przykład produkcja maszyn rolniczych, branża farmaceutyczna, IT oraz przemysł zbrojeniowy – z uwagi na nasze unikalne położenie geograficzne. Pamiętajmy również o wspieraniu sektorów sugerujących pojawienie się nowych, atrakcyjnych kompetencji, których jeszcze nie mamy, ale które mogą zaistnieć, jeśli na nie postawimy. Są to branża półprzewodników i przemysł lotniczy – wymieniał.
Gdzie są bariery
Mówiąc o obszarach wymagających poprawy, ekspert Banku Pekao S.A. wskazał na problem z komercjalizacją efektów badań naukowych i wdrożeniami. Polska znajduje się „wyraźnie poniżej” oczekiwanej dla naszego poziomu rozwoju liczby uznanych międzynarodowych patentów.
– Na przykład będący na tym samym poziomie rozwoju Izrael ma dziesięciokrotnie więcej patentów – stwierdził. Zauważył, że relatywnie lepsze przełożenie nauki na komercjalizację mają także Japonia i Czechy.
– To jest obszar, którym należy się zająć absolutnie w pierwszej kolejności. Dlatego że to będzie stanowić długookresową barierę zarówno dla inwestycji, jak i dla wzrostu – podkreślił Ernest Pytlarczyk.
Drugą krytyczną barierą jest rynek kapitałowy, który ciągle jest zbyt słabo rozwinięty w stosunku do gospodarki. Polska jest poniżej punktów odniesienia we wszystkich kategoriach: kapitalizacji giełdy, kredytów dla sektora prywatnego czy aktywów funduszy emerytalnych i inwestycyjnych.
– Mamy gospodarkę, która jest liderem wzrostu, ale prawdopodobnie nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału ze względu na niedostateczny dostęp do finansowania – ocenił główny ekonomista Banku Pekao.
Wskazał też na pewien paradoks w polskim sektorze przedsiębiorstw. Polacy „mają gen przedsiębiorczości”, zakładają firmy, które jednak nie rosną. Jak to zmienić?
– Jeżeli chcemy utrzymać stabilne, długookresowe tempo wzrostu, musimy dopuścić do sytuacji, w której pojawiają się nowe przedsiębiorstwa, a stare, skostniałe odchodzą. Tylko w taki sposób może dojść do transferu zasobów i finansowania. To jeden z warunków rozwoju gospodarki, za który zresztą w tym roku dwójka naukowców dostała nagrodę Nobla – mówił ekspert. – Mamy gen przedsiębiorczości. Polacy próbują, zakładają firmy. To jest wręcz podejście anglosaskie, amerykańskie, że w Polsce w takim stopniu występuje duch przedsiębiorczości. Problem w tym, że firmy u nas nie rosną. Co zrobić, aby polskie firmy się rozwijały i rosły? Odpowiedzi należy szukać właśnie na przecięciu gospodarki z rynkami finansowymi, kapitałowymi – podsumował Ernest Pytlarczyk.