Wówczas podczas uroczystości debiutu premier Donald Tusk podkreślał znaczenie tego momentu dla polskiej gospodarki: „Giełda stała się także wyznacznikiem najwyższych standardów oraz symbolem z trudem rodzącego się zaufania Polaków do wolnej gospodarki. Trzeźwo i ambitnie oceniamy przyszłość GPW jako solidne i ważne centrum w tej części Europy”. A Ludwik Sobolewski, pełniący wówczas funkcję prezesa GPW, mówił, że oferta była bezprecedensową transakcją, która zakończyła się bezprecedensowo znakomicie. Praca nad IPO Giełdy była przyjemnością i wielką przygodą. Szkoda, że można to przeżyć tylko raz. Prestiżowy miesięcznik „Euromoney” uznał debiut GPW za jedno z najważniejszych wydarzeń 2010 r. na rynkach finansowych Europy Środkowo-Wschodniej.
Paradoksalnie historia prywatyzacji giełdy jest jednak dużo dłuższa. Od samego początku transformacji ustrojowej zakładano, że Giełda powinna mieć strukturę właścicielską z udziałem prywatnych inwestorów. Taki model funkcjonował w większości rozwiniętych gospodarek i miał zapewnić większą efektywność operacyjną oraz orientację na potrzeby rynku.
Pierwsze koncepcje prywatyzacji GPW pojawiły się już w latach 90. i zakładały, że akcjonariuszem zostaną biura maklerskie, które pełniły funkcje członkowskie. Nawet zgodnie z pierwotnymi założeniami każde biuro maklerskie po uzyskaniu statusu członkowskiego otrzymywało akcje GPW. Jednak skomplikowana sytuacja prawna i regulacyjna, a także kwestie strategiczne związane z bezpieczeństwem infrastruktury rynku kapitałowego, wielokrotnie opóźniały realizację tych planów.
Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku pojawiło się kilka konkretnych projektów prywatyzacji GPW. Rozważano różne modele, od sprzedaży pakietu kontrolnego inwestorowi strategicznemu, przez wprowadzenie giełdy na własny parkiet poprzez IPO, aż po rozwiązania mieszane z udziałem inwestora finansowego. Każde z tych podejść miało swoich zwolenników i przeciwników. Ministerstwo Skarbu Państwa, jako główny akcjonariusz, musiało balansować między potrzebą komercjalizacji a zachowaniem kontroli nad strategiczną instytucją rynku finansowego. Najbardziej kontrowersyjnym pomysłem w tym okresie był projekt sprzedaży polskiej giełdy zagranicznemu operatorowi. Rozważano partnerstwo z kilkoma międzynarodowymi grupami giełdowymi, które w tamtym czasie aktywnie konsolidowały rynek europejski. Szczególnie zaawansowane były rozmowy z Euronextem oraz Deutsche Börse. Zagraniczne giełdy widziały w GPW atrakcyjną bramę do dynamicznie rozwijającego się regionu Europy Środkowo-Wschodniej.
Projekt ten wywołał jednak silny sprzeciw różnych środowisk. Część polityków, ekonomistów i przedstawicieli rynku kapitałowego argumentowała, że sprzedaż giełdy zagranicznej instytucji oznaczałaby utratę kontroli nad kluczowym elementem infrastruktury finansowej kraju. Obawiano się również, że polska giełda może zostać zdegradowana do roli regionalnego oddziału, tracąc swój strategiczny charakter. Ostatecznie, po burzliwej debacie publicznej i analizach ministerialnych, rząd zdecydował o odrzuceniu koncepcji sprzedaży zagranicznemu inwestorowi strategicznemu.