Z taką rewolucją technologiczną świat jeszcze się nie zderzył. Aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na moc obliczeniową napędzaną przez sztuczną inteligencję, globalny rynek do końca tej dekady będzie potrzebował inwestycji rzędu 500 mld USD i 2 bln USD dodatkowych przychodów – wynika z raportu Bain & Company.
Złamane prawo Moore’a
Do 2030 r. globalne zapotrzebowanie na moc obliczeniową niezbędną do obsługi sztucznej inteligencji może osiągnąć 200 gigawatów, z czego połowa przypadnie na Stany Zjednoczone. Nawet przy założeniu, że wdrożenia AI przyniosą pełne, oczekiwane oszczędności kosztowe, na świecie wciąż zabraknie około 800 mld USD przychodów rocznie.
Ta luka wynika z niespotykanego wcześniej tempa wzrostu zapotrzebowania na moc obliczeniową dla AI – jest ono ponad dwukrotnie szybsze niż przewiduje prawo Moore’a. Zakłada ono, w dużym uproszczeniu, że liczba tranzystorów w procesorach podwaja się co dwa lata. Sektor zbliża się jednak do granic wyznaczanych przez prawa fizyki, co powoduje, że zasada ta przestanie obowiązywać.
– Wraz z utrzymywaniem się dotychczasowych tendencji, sztuczna inteligencja stanie się jednym z głównych czynników presji na globalne łańcuchy dostaw. Ponieważ popyt na moc obliczeniową rośnie szybciej niż wydajność półprzewodników, modernizacja sieci energetycznych oraz rozwój efektywniejszych algorytmów i architektur systemów obliczeniowych staną się kluczowe dla utrzymania tempa innowacji – podkreśla Paweł Szreder, partner w Bain & Company.
AI się opłaca
Od AI nie ma odwrotu. Wiąże się z potężnymi inwestycjami, ale jest koniecznością i ma pozytywny wpływ na biznes. Najwięcej zyskują firmy, które już przeszły z etapu analizy i testów do implementacji tej technologii. Z raportu Bain wynika, że wdrożenia AI w ciągu ostatnich dwóch lat przyniosły takim firmom wzrost EBITDA na poziomie od 10 proc. do 25 proc. Ale większość podmiotów wciąż pozostaje w fazie eksperymentowania z AI, osiągając jedynie ograniczone efekty.