W czwartek dolar cofa się po wcześniejszych zwyżkach. Ruch widoczny jest na szerokim rynku, minimalnie słabsze są tylko jen i funt. Uwagę przykuwa dalszy spadek rentowności amerykańskich obligacji (10-letnie zeszły do 1,5750 proc.), co może sprawiać wrażenie, że rynek już "zapomniał" o słowach Janet Yellen z początku tygodnia. Wpływ na to miały wczorajsze wystąpienia kilku członków FED, którzy bronili oficjalnego stanowiska Jerome Powella, który nie bierze pod uwagę możliwości dyskusji nad taperingiem (ograniczaniem skali QE), czy też innymi formami wychodzenia z ultra-luźnej polityki monetarnej w nadchodzących miesiącach. Relatywnie dobrze zachowuje się amerykańska giełda, która nadal próbuje korygować przecenę z pierwszych dni tygodnia, choć otwartym pytaniem jest trwałość tego ruchu. Mieszane informacje napływają z frontu pandemicznego - władze Japonii rozważają wydłużenie o miesiąc stanu wyjątkowego, podczas kiedy koncern Moderna poinformował o postępach w pracach nad modyfikacjami szczepionki mogącymi neutralizować mutacje COVID. Lekkie podbicie ryzyka było widoczne podczas handlu w Azji po informacjach o zerwaniu przez Chiny współpracy z Australią w ramach mechanizmu Strategicznego Dialogu Gospodarczego. Niemniej nie na długo, gdyż taki ruch Pekinu był do przewidzenia po tym, jak wcześniej Australijczycy anulowali wcześniejsze porozumienia dotyczące inicjatywy Pasa i Szlaku w stanie Victoria. W efekcie to zamieszanie miało dość umiarkowany wpływ na notowania AUD.
OKIEM ANALITYKA- postawa wyczekująca
Sygnały napływające ostatnio z banków centralnych można skomentować krótko, status quo. Czekamy, obserwujemy i nie dodajemy nic ponad to, co już zostało przekazane wcześniej. Tak zrobił też dzisiaj Norges Bank, chociaż akurat tutaj widać podtrzymanie "jastrzębiego" nastawienia, na czym w długim okresie korona może skorzystać, ale nie w krótkim. Przed nami decyzja Banku Anglii, gdzie być może też zobaczymy grę na przeczekanie, chociaż tu decydentom łatwiej byłoby wytłumaczyć się z decyzji zmierzającej w stronę taperingu, czyli ograniczania skali skupu aktywów. Casusem samym w sobie jest Rada Polityki Pieniężnej, która za chwilę będzie miała coraz większą trudność wytłumaczenia się z rekordowo wysokich, ale ujemnych, realnych stóp procentowych. A FED? Jest jak zdarta płyta. Po "sondzie" Janet Yellen, wczoraj mieliśmy wysyp "gołębiej" argumentacji wspierającej linię Jerome Powella. Na jak długo? Jestem zdania, że dojdziemy do sytuacji, kiedy rynek podejmie własną grę z FED, która jednocześnie stworzy korzystne momentum dla dolara.
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ