W okresach dekoniunktury popyt na paliwa spada, a pierwsze echa tego trendu zaczynają być powoli widoczne. W bieżącym tygodniu pojawiły się bowiem informacje na temat handlu zagranicznego Chin w czerwcu, w tym dotyczące importu surowców.

Wśród nich uwagę przyciągnęły wyjątkowo słabe dane o imporcie ropy naftowej do Państwa Środka. W czerwcu wyniósł on bowiem 35,82 mln ton, co odpowiada 8,72 mln baryłek dziennie. Jest to spadek o 11 proc. w ujęciu r./r. oraz zniżka aż o 19 proc. w porównaniu z majem, kiedy to import ropy do Chin wyniósł 10,8 mln baryłek dziennie. Tym samym w poprzednim miesiącu import ropy naftowej do Chin był najniższy od lipca 2018 roku, czyli od czterech lat.

Nie ulega wątpliwości, że popyt na ropę w Chinach w ostatnich miesiącach był mniejszy, co wynikało z dwóch przyczyn. Po pierwsze, kraj ten boryka się z nowymi ogniskami zakażeń koronawirusem, walcząc z nimi nowymi restrykcjami i lockdownami – a to prowadzi do mniejszego zapotrzebowania na paliwa. Po drugie, chińskie rafinerie także oczekują spowolnienia gospodarczego i po prostu importują mniej surowca z zamiarem przerobienia go na mniejsze ilości paliw. W poprzednim miesiącu rafinerie z Państwa Środka obniżyły zwłaszcza zamówienia na droższą ropę z Arabii Saudyjskiej czy Angoli, zastępując ją tańszą ropą z Rosji.