To więcej energii, niż daje ponad 350 istniejących dziś farm. Realizacja tych planów wymaga inwestycji rzędu 8 mld złotych. Jak wynika z danych PSE Operator, prywatni inwestorzy zamierzają w latach 2012–2014 przyłączyć do krajowej sieci przesyłowej duże elektrownie wiatrowe. W tym roku PSE Operator podpisał z nimi aż sześć umów, wcześniej tylko w 2007 roku spółka podpisała jedną umowę.
Nowe obiekty będą stanowiły konkurencję dla konwencjonalnych elektrowni. Inwestycje realizują bowiem prywatni przedsiębiorcy z Polski i zagranicy. Enea deklaruje, że jest otwarta na przejmowanie projektów farm wiatrowych, a PGE stawia na budowę własnych elektrowni wiatrowych.
Łączne na lądowe i morskie farmy wiatrowe do 2012 r. PGE chce wydać około 8,1 mld zł. Elektrownie wiatrowe są w różnych fazach przygotowania, będą przekazywane do eksploatacji stopniowo do 2020 roku. Jedną z największych, o mocy 200 MW, grupa planowała zrealizować w gminie Bogatynia. W sumie PGE chce posiadać w lądowych farmach wiatrowych 1000 MW i drugie tyle pozyskiwać z farm na morzu. Ale realizacja planów może się opóźnić.
– Grupy energetyczne są zainteresowane farmami nawet o mocy 20 MW. Duży projekt często traci na efektywności, a na dodatek zaczyna być postrzegany jako dominujący na danym terenie i budzi obawy mieszkańców. W konsekwencji trudniej znaleźć inwestora, który zdecyduje się taki projekt sfinansować – dodaje Katarzyna Michałowska-Knap z Instytutu Energetyki Odnawialnej.
Pieniądze na projekty wykładają najczęściej zagraniczne fundusze inwestycyjne, m.in. z Hiszpanii, a także Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju oraz Europejski Bank Inwestycyjny. W piątek EBI poinformował o udzieleniu 45 mln euro kredytu na budowę farmy o mocy 120 MW w wielkopolskim Margoninie. To pierwszy tak duży projekt w Polsce, w 2012 roku ma być przyłączona farma o mocy 240 MW, a w 2014 r. największa elektrownia wiatrowa o mocy 320 MW w Słupsku.