Zgodnie z zapowiedziami po wyborach parlamentarnych zarząd i centrale związkowe KGHM wznowiły rozmowy płacowe.
Kosztowny przywilej
– W ubiegłym tygodniu odbyły się dwa spotkania, jednak przełomu nie ma. Zarząd nie chce słyszeć o podwyżkach – relacjonuje Józef Czyczerski, przewodniczący „Solidarności". Związki od kilku lat bezskutecznie domagają się podniesienia podstawowych pensji – tzw. stawek osobistego zaszeregowania, o 300 zł. Kosztowałoby to firmę około 134 mln zł rocznie. – Cały czas słyszymy, że są przecież premie za wydajność. Jednak kilka miesięcy temu zarząd nie miał oporów, by podnieść podstawy dyrektorom – kwituje Czyczerski. Unika deklaracji, czy rozmowy płacowe mogą się przerodzić w spór zbiorowy.
Dyskutowanym przez strony tematem jest także wykreślenie z układu zbiorowego pracy zapisu o deputacie węglowym przysługującym obecnym i byłym pracownikom KGHM. Zarząd chce wykupić przywilej za 17 tys. zł brutto dla każdego uprawnionego (pochłonęłoby to w sumie prawie 640 mln zł). Zmiany w układzie wymagają jednak zgody wszystkich związków – i łatwo o nie nie będzie.
– Zarząd proponuje zdecydowanie za mało. Godziwa rekompensata to 60 tys. zł – kwituje?Czyczerski.
Śledczy prześwietlą CBZ?
W najnowszym wydaniu „Pryzmatu" – pisma „S" KGHM