Obie firmy, które są największymi wytwórcami paliwa w Polsce, po prostu dopłacają do biopaliw, bo w przeciwnym razie – gdyby nie wykonały limitu, musiałyby zapłacić wysokie kary. Główny problem to sprzedaż czystych estrów, czyli tzw. olej B100, dzięki któremu mogą wykonać limit, ale koszt zakupu litra estru jest znacznie wyższy od kosztu wyprodukowania standardowego oleju napędowego – zależnie od sytuacji nawet o 30–50 proc.
Niepopularne paliwo
– B100 nie cieszy się dużą popularnością, jest trudny w utrzymaniu i logistyce – mówi ekspert Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego Krzysztof Romaniuk. – Firmy muszą jeszcze zachęcać klientów do zakupu B100, wprowadzając znacznie niższą cenę niż na diesel. Teraz litr B100 na stacjach Orlenu jest więc ok. 50 groszy tańszy. Lotos nie sprzedaje tego paliwa na stacjach, tylko w hurcie. Wiceprezes Lotosu Maciej Szozda mówi wręcz o stratach spółki w tym roku w wysokości co najmniej 70–100 mln zł z powodu sprzedaży?B100 poniżej kosztów zakupu estrów. Gdyby zawiodła obecna strategia w tym zakresie, to strata sięgnie nawet 140?mln zł.
600 mln zł - takie są w tym roku w Orlenie szacowane koszty osiągnięcia celu biopaliwowego. W gdańskiej Grupie Lotos wyniosą około 300 mln zł
Jak ustaliliśmy, koszty osiągnięcia celu biopaliwowego w gdańskiej grupie szacowane są na ok. 300 mln zł w sumie w tym roku, zaś w Orlenie – na ok. 600 mln zł.
Koszty programu biopaliwowego są wyższe niż w 2010 roku z dwóch powodów. Pierwszy to likwidacja ulgi w akcyzie na B100, a drugi to kolejne opóźnienie we wprowadzeniu przepisów zezwalających na 7?proc. zawartości estrów w oleju napędowym. Nowe przepisy wprawdzie przyjęły rząd i Sejm, ale zakwestionowała Komisja Europejska. – Zgłosiła zastrzeżenia do poziomu gęstości estrów, choć jest taki sam jak w sąsiednich krajach – wyjaśnia Krzysztof Romaniuk. – Dlatego nie wejdą w życie szybciej niż w styczniu 2012 r.