Zgodnie z ostatnimi zapowiedziami resortu skarbu do końca lipca do Polskich Inwestycji Rozwojowych mają wpływać oferty od spółek zainteresowanych uczestnictwem w Funduszu Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw (FIPP), który ma zainwestować m.in. w tzw. Nową Kompanię Węglową (NKW). Spółka ta będzie kontynuować działalność wydobywczą starej Kompanii, ratując ją w ten sposób przed bankructwem. Już dziś pojawiają się jednak wątpliwości, czy fundusz zdoła uzbierać wystarczającą ilość pieniędzy.
Zrzutka na Kompanię
Teoretycznie fundusz ma już środki na ratowanie górnictwa. Wyłożenie w sumie 1,5 mld zł gotówki zadeklarowali bowiem PIR i Bank Gospodarstwa Krajowego. To dokładnie tyle, ile potrzebuje dziś Kompania Węglowa. Problem polega na tym, że FIPP może w jeden projekt zainwestować maksymalnie 20 proc. swoich aktywów. To dlatego fundusz poszukuje kolejnych inwestorów. Żeby wyłożyć 1,5 mld zł na NKW, musiałby mieć w portfelu ponad 7 mld zł aktywów. Agencja Reutera już wcześniej ujawniła, że chęć wejścia do funduszu zadeklarowały nie tylko spółki energetyczne, ale i inne kontrolowane przez państwo – KGHM oraz Grupa Azoty. To jednak może się okazać zbyt mało.
Z tego właśnie powodu – jak wynika z naszych źródeł – resort skarbu powrócił do koncepcji bezpośredniego zaangażowania się w NKW firm energetycznych. Ponieważ Tauron pracuje nad transakcją przejęcia kopalni Brzeszcze, a Enea – według nieoficjalnych informacji – mogłaby zaangażować się w giełdową Bogdankę, to w negocjacjach pozostali najpewniej Polska Grupa Energetyczna, Energa oraz Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które ma w swojej grupie energetyczną firmę PGNiG Termika.
PGE od samego początku konsekwentnie nie komentuje sprawy ewentualnego zaangażowania w NKW. Energa, która wcześniej zapewniała, że nie prowadzi rozmów na temat udziału w węglowej spółce, teraz odmawia komentarza.
Z kolei gazownicza spółka zaznacza, że zależna PGNiG Termika nie prowadzi rozmów na ten temat. Natomiast na pytanie, czy takie rozmowy prowadzi bezpośrednio PGNiG, rzeczniczka spółki Dorota Gajewska odpowiedziała: – PGNiG jako giełdowa spółka nie ma w zwyczaju informować na temat żadnych biznesowych rozmów.