Na razie na rynku ropy naftowej panuje wyraźny pesymizm wynikający z coraz większej liczby zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2. Nie poprawia się sytuacja w Azji: zarówno w Chinach, jak i w Japonii zostały przedłużone dotychczasowe restrykcje. Co więcej, pojawiają się pierwsze sugestie dotyczące możliwego powrotu obostrzeń w Europie oraz Stanach Zjednoczonych jesienią.
Wizja obniżonego popytu na paliwa związanego z restrykcjami pandemicznymi to obecnie główny czynnik wpływający na nastawienie risk-off wśród inwestorów na świecie. Jest on tak ważny z jednej głównej przyczyny: wcześniejsze zwyżki cen ropy naftowej bazowały przede wszystkim na założeniu, że nawrotu obostrzeń nie będzie, a wzrost gospodarczy na świecie będzie niezachwiany, a wręcz stymulowany przez kolejne programy pojawiające się w Chinach oraz Stanach Zjednoczonych.
Popyt na ropę naftową w kolejnych miesiącach stoi więc pod znakiem zapytania. Jest to problematyczne w obliczu rosnącej produkcji tego surowca na świecie. OPEC+ zapowiedziało systematyczne zwiększanie wydobycia ropy naftowej co najmniej do końca bieżącego roku. Powoli, ale również stopniowo, rośnie także liczba funkcjonujących wiertni ropy naftowej w USA, a co za tym idzie, także tamtejsza produkcja ropy. ¶