„Regionalizacja płacy minimalnej pozwoliłaby dostosować jej wysokość do lokalnych warunków gospodarczych. To pozwoli na stabilizację rynku pracy i rozwój mniej zamożnych regionów” – napisano w opublikowanym pod koniec maja stanowisku Warsaw Enterprise Institute. Organizacja przekonywała, że oderwanie podwyżek minimalnej stawki wynagrodzeń od realiów gospodarczych ma wymierne, negatywne skutki. „W mniej rozwiniętych i uboższych regionach Polski, małe i średnie przedsiębiorstwa – zmuszone do płacenia wyższych wynagrodzeń – często redukują zatrudnienie lub zamykają działalność. (…) Badania wskazują, że w 2018 r. zatrudnienie w biedniejszych regionach mogłoby być wyższe o 1,2 proc., gdyby nie zbyt szybki wzrost płacy minimalnej w stosunku do średnich zarobków” – pisano. Idea regionalizacji płacy minimalnej i uzależnienie jej np. od średniej czy mediany wynagrodzeń na danym obszarze pojawiają się w przestrzeni publicznej od dawna. W ostatnich latach z takimi propozycjami mniej lub bardziej oficjalnie występował między innymi były rzecznik małych i średnich przedsiębiorców Adam Abramowicz (na jego zlecenie w 2021 r. Fundacja Republikańska przygotowała nawet raport zakładający kilka wariantów regionalizacji) czy Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Można rzec, że jest to też pomysł łączący polityków ponad podziałami – popierają go politycy Konfederacji ze Sławomirem Mentzenem na czele, ale zwolennikiem podnoszenia pensji minimalnej na poziomie regionalnym jest też np. Ryszard Petru.
MRPiPS nad tym nie pracuje
Co należy wyraźnie zaznaczyć: wszystko to wyłącznie pomysły. „W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie są prowadzone jakiekolwiek prace dotyczące regionalizacji płacy minimalnej” – poinformowały „Parkiet” służby prasowe resortu. Po co w ogóle regionalizować płacę minimalną? Po stronie zwolenników tego rozwiązania podejmowane są argumenty dotyczące przeciwdziałania bezrobociu i wypychaniu pracowników do szarej strefy czy obniżenia kosztów zatrudnienia dla pracodawców. We wspomnianym raporcie Fundacja Republikańska snuła też wizję, w której niższe koszty pracy w danym regionie przyciągałyby inwestorów i pobudzałaby przedsiębiorczość. Jednak relatywnie wysokie koszty pracy to tylko jedna strona medalu. – Przedsiębiorcy w małych miejscowościach co prawda narzekają, że koszty pracy są wysokie, ale nie zauważają, że płaca minimalna zwiększa popyt na ich produkty, więc mają więcej klientów, którzy więcej u nich kupują. Im więcej Kowalski i Nowicka zarabiają, tym bardziej nasza gospodarka rośnie, ponieważ udział konsumpcji wewnętrznej w naszym PKB jest bardzo duży – zwraca uwagę Iwo Augustyński, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, członek Polskiej Sieci Ekonomii. Wśród kontrargumentów regionalizacji płacy minimalnej Fundacja Republikańska wymieniała zaś m.in. ryzyko poczucia niesprawiedliwości u mieszkańców biednych regionów, migracje do ośrodków o wyższej płacy minimalnej czy bałagan administracyjny.
Ekonomiści podzieleni
„Wobec istotnych różnic w wysokości przeciętnego wynagrodzenia pomiędzy województwami, należałoby rozważyć regionalizację płacy minimalnej” – dokładnie taką tezę postawiliśmy do oceny polskim ekonomistom w ramach najnowszej edycji Panelu Ekonomistów. Jego uczestnicy są podzieleni: dziesięcioro zgodziło się z tą tezą, ośmioro było przeciwnego zdania. Troje ekonomistów nie ma zdania.